Jestem zmęczona, tak bardzo. Chwilami czuję, że mój mózg eksploduje od ilości informacji, które w ostatnim czasie przyswoiłam lub powtórzyłam. Ciężka praca przez cały semestr się opłaciła, choć i tak czeka mnie jeszcze jeden egzamin i wciąż nie znam wyników z poniedziałkowego. Najważniejszy i najtrudniejszy przedmiot czyli "rozwój człowieka w biegu życia I" zdałam, najpiękniejsze 3.5 na tych studiach!
Dzisiaj zrobiłam sobie dzień serialowy, w ogóle podczas sesji odkryłam "Teorię Wielkiego Podrywu" w której się zakochałam i która była idealna, po małym załamaniu po pierwszym egzaminie - gdy zobaczyłam pytania byłam pewna że nie zdam, ale zdałam i to na 4.5 - idealny serial do odstresowania się. Wykończyła mnie ta sesja, niby tylko 5 egzaminów, ale materiału naprawdę sporo. Z biegiem czasu widzę, że zamieszkanie w Krakowie to był dobry pomysł, jednak oszczędzam 3 godziny które spędziłabym na dojazdach z domu i do domu. Teraz mogę się rozkoszować domem do 24 lutego, oglądać seriale, gotować i oczywiście - uczyć się. Przeraziłam się dzisiaj łapiąc się na tym że miałam zamiar przeglądać notatki, gdy nie wiedziałam co ze sobą zrobić, ale to chyba wynik tego że mam przed sobą poprawkę, albo tego że ostatni semestr poświęciłam na naukę. Wybrałam ciężki kierunek, ale nie mam co narzekać, sama chciałam.
Przydałby się wolny tydzień po sesji poprawkowej na totalne lenistwo..
Łapie chwile tylko dla mnie, gdy wieczorem mogą usiąść z herbatą lub kakao w ręce i rozkoszować się odcinkiem ulubionego serialu. Gdy po śniadaniu mogę spokojnie przejrzeć gazetę, rozwiązać krzyżówkę, bezkarnie posiedzieć na gg, przeglądać przepisy i testować nowe smaki : cykoria i pomelo to moje nowe smaki i odkryłam owsiankę - tak wiem w porę ;) Mam czas na odkrywanie muzyki - zakochałam się w płycie "
Night Visions" Imagine Dragons, przeglądając Wasze blogi wpadłam na przepiękną
"Human" Christiny Perri, "Ordinary Love" U2 też coś w sobie ma, otula mnie głos Michaela Buble i jego "To love somebody" i coś przypadkowego
Son Lux - "Alternate World"