(c) weheartit
Gubię się w mętliku swoich uczuć. Czuję przenikający smutek wraz z każdą kolejną spadającą kroplą lodowatego deszczu. Instynktownie szukam ciepła, chowam się pod kocem przed całym światem. Zagłuszam obawę muzyką, skupiając się na słowach, nie na uczuciach. Zimno mi, tak od środka. Zobojętniałam, zanikam, przykleiłam uśmiech to twarzy i zainteresowanie wobec innych. Nie wiem co mi jest, czy to z powodu jesieni czy to już pierwsze symptomy depresji.
W niedziele czeka mnie przeprowadzka do Krakowa, jestem w trakcie pakowania, odznaczania co już mam i dopisywania czego jeszcze brak. Trochę się obawiam, ale czuję też podekscytowanie. Zajęcia mam od środy, więc oficjalnie wtedy zacznę studenckie życie na własną rękę. Mam nadzieje że będzie dobrze. Chociaż zaczynam czuć presje, żeby zostać w domu i to od dwóch osób. Wpadam w pętle poczucia winy, że zostawiam rodziców samych. I nie chodzi tutaj o to, że nie chce odciąć pępowiny, raczej o poczucie odpowiedzialności za nich, bo mają tylko mnie. Boję się po prostu, tym bardziej że nie dogadują się najlepiej ostatnio, do tego mama ma problemy z nogą. Decyzję niby podjęłam, a jednak pojawiają się wątpliwości czy rzeczywiści jest słuszna. Czasami chciałabym, żeby to wszystko było prostsze.
Muzyka : Bastille - Overjoyed