czwartek, 31 stycznia 2013

I’m looking for a miracle

(c) favim

Stos notatek, tekstów, książek. W głowie korelacje, regresje, współczynniki, nazwiska. Woda i herbata - uzupełniane w miarę potrzeb. Byle do czwartku. Byle bez poprawki.
Sesja - system eliminacji studentów już aktywny.
***
Zastanawiałam się ostatnio nad tym jak trudno jest zrezygnować z tego co mamy. Przyzwyczajenie, strach przed nieznanym. Boimy się zrezygnować z tego co dobrze znamy, boimy się zmian. Nie lubimy czegoś nad czym nie mamy kontroli. Bo zostawić coś by szukać szczęścia, nie mając pewności że się go znajdzie? Tylko szaleńcy się na to decydują. Czasami jednak warto zaryzykować, żeby coś zyskać, ale czy cena nie będzie za wysoka? Czy zrezygnowałabym z miłości, kochając za bardzo, wiedząc że ten ktoś nie ma takich samych oczekiwań jak ja? Że nie ma czasu dla mnie, że są rzeczy ważniejsze od dziewczyny? Nie, nie zrezygnowałabym. Miłość jest jednak przewrotna, kochamy i myślimy że uda nam się to zmienić, że to może tylko chwilowa sytuacja. Tłumaczymy, złościmy się, ale nic z tym nie robimy. Boimy się stracić tego co mamy, kogoś kto jest przy nas. Nie zrezygnujemy, nawet jeśli to nas ogranicza, bo przywiązaliśmy się. Tak jest u mojej przyjaciółki. Kocha swojego faceta, ale on, hm kocha ją na pewno, ale wszystko jest ważniejsze. Ona jest chora? On choć ma wolne, woli zostać w domu i spotkać się z kolegą. Jest sobota, on przyjeżdża tylko na parę godzin, przy czym jedną lub dwie prześpi. Nie usłyszała od niego nigdy słowa : przepraszam, to ona musi ustępować, nawet jeśli on nie ma racji. Wiem, że może jestem stronnicza, że on może nie jest taki zły. Ale gdyby mój facet powiedział mi że nie chce mu się do mnie przyjechać, to bym mu chyba przewaliła (choć w życiu nie uderzyłam nikogo). Mówią, że nie warto się dla kogoś zmieniać, bo powinien akceptować nas takim jakim jesteśmy - zgadzam się z tym. Związek to ciężka praca i trudno gdy stara się tylko jedna strona.. Ryzyko jest jednak zbyt duże, więc tkwimy w czymś co niekoniecznie jest dla nas najlepsze. Gdyby nie to, może byłoby więcej szczęśliwych, udanych związków? A może to lekcja, którą mamy wyciągnąć na przyszłość?

niedziela, 27 stycznia 2013

Zam­knij oczy, ale nie umieraj. Masz pra­wo do płaczu. A po­tem wstań i wal­cz o następny dzień.


Dlaczego płaczesz?
bo mi źle
bo tak jest łatwiej
bo to pomaga
bo mam okres
bo gdzieś w środku jestem zranionym dzieckiem któremu brakowało rodzicielskich ramion i czułego 'kocham cię' 
bo mi smutno
bo nie ma Cię przy mnie
bo Cię potrzebuje
bo duszę wszystko w sobie
bo mogę liczyć tylko na siebie
bo nikt mi nie powie weź się w garść dziewczyno
bo za dużo problemów się nawarstwiło
bo za dużo myślę, za bardzo czuje 
bo mam koszmary
bo nie potrafię inaczej
bo jest pełnia
bo tęsknie

z tysiąca przyczyń z miliona powodów

Noc minęła, łzy obeschły, nadszedł kolejny dzień, uśmiech wrócił, złe myśli i koszmary poszły w kąt. Została tylko blada twarz i sine usta. Kolejny dzień i uśmiech znów zagości. Problemy pójdą w bok, myśli skupione na notatkach, w głowie plan : przeżyć te dni.

czwartek, 24 stycznia 2013

"Tylko w pochłaniającej wszystko pustce samotności, w ciemnościach zacierających kontury świata zewnętrznego można odczuć, że się jest sobą aż do granic zwątpienia"

Wczorajszy wieczór był inny, refleksyjny, nastrojowy. Z powodu awarii od godziny 15 do rana nie było prądu, stąd, gdy wróciłam do domu zostawało siedzenie przy świeczkach. Tata nawet lampę naftową znalazł - nawiązując do średniowiecza. Miło było zobaczyć jak to kiedyś sobie radzono, bo teraz nawet jeden wieczór bez prądu bywa trudny, większość rzeczy nie działa, zostajemy sami ze sobą. Rodzice postawili na rozmowę ze sobą, ja wrzuciłam słuchawki na uszy (na szczęście bateria była naładowana) i pozwoliłam myślom płynąć swoim tokiem. Ten czas pozwolił mi na zbilansowanie pewnych spraw, na popatrzenie z dystansem. Bilans dotychczasowego studiowana wyszedł na plus, ku mojemu zaskoczeniu. Mimo wszystko utwierdziłam się w przekonaniu, że chce być psychologiem, że ta uczelnia jest dla mnie, mam swoje zaklepane miejsce na schodach, ludzi z którymi mogę pogadać, do tego jakby nie było jestem z materiałem rok do przodu - co mi się przyda za rok. Zrozumiałam, że to było potrzebne, żebym nauczyła się że nie wszystko przychodzi pięknie i łatwo, że trzeba walczyć i ponosić porażki, by się po nich podnieść. Wyciągnąć wnioski i iść dalej z podniesioną głową. Na pewno systematycznie się uczyć, tak jak to robię teraz i brać pewne rzeczy 'rozumowo', wyjaśnić sobie dlaczego tak jest, a nie uczyć się na pamięć od deski do deski nie rozumiejąc tego, pogadać z kimś o problemie - bo może inna perspektywa wskaże nam odpowiedzi, których się nie spodziewamy. Rozliczyłam także jedną znajomość, która się bardzo rozluźniła, bo inne uczelnie, bo brak czasu, bo chłopak. Tęsknie za nią, to ona zaraziła mnie pasją do gór, zdobywała ze mną pierwsze szczyty, mogłam z nią pogadać o błahostkach, ale i lubiłam jej towarzystwo, bo buzia jej się nie zamykała. Mam jednak wrażenie, że obwinia mnie za to że 'zeswatałam' ją ze swoim kuzynek, bo różowo u nich nie było, ale czy ja im kazałam się zakochać i być razem? Nie! Teraz, po rozstaniu z nim znalazła kogoś z kim jest szczęśliwa. Uwielbiam swoje studia, ma kochanego faceta, tylko mnie w tym życie brakuje. Bo ta wymiana informacji na gg w stylu 'co słychać', to nie jest to co dawniej, czuć dystans. I choć czasami jej zazdrościłam - figury, powodzenia u facetów, otwartości, komunikatywności, to jednak stanęłabym za nią murem, gdyby było trzeba. Trudno się pogodzić z tym że pewne znajomości po prostu się rozluźniają i trudno o nie walczyć, gdy druga strona nie bardzo tego chce. Można powiedzieć, że tak to już bywa, ale to jednak boli.
Cieszę się że wczoraj udało mi się przelać moje myśli na papier, pomogło mi to wybaczyć sobie porażkę i zaakceptować, że pewne znajomości umierają śmiercią naturalną, ale za to przychodzą inne, nowe.
Potrzebowałam tego. I mogę powiedzieć, że wieczór bez elektryczności zaliczam do udanych. Jeszcze parę spraw czeka na takie podsumowanie i mam zamiar je zrobić, żeby oczyścić się, zrozumieć i zacząć jeszcze raz.

piątek, 18 stycznia 2013

Libster Blog Award

 Zimno, cicho, tęskno. 
***
 Libster Blog Award

Nominowała mnie

"Nominacja do LIEBSTER AWARD jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie nominujesz 11 osób ( informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."

1. Zmierzch czy Harry Potter?
 Zdecydowanie Harry Potter. To saga do której się wraca, która uczy wielu mądrych zachować, uczy jak być przyjacielem, by mieć odwagę, by wierzyć w swoje możliwości i by walczyć. 
2. Jaki jest Twój ideał mężczyzny / kobiety
 Ideałów nie ma. Ale zwykli mi się podobać wysocy, ciemnowłosy mężczyźni ;)
3. Jakiej muzyki słuchasz? Skąd ją znasz i jaki jest Twój ulubiony zespół?
Różnej, ale głównie rocka. Skąd znam? Hm.. trafiłam przypadkiem, co mi się często zdarza. Ulubiony zespół? Linkin Park i AC/DC.
4. Jaki język obcy uwielbiasz, a jakiego nienawidzisz? Dlaczego? 
Uwielbiam francuski, choć znam tylko kilka słów, jest piękny! W końcu język miłości. 
Nienawidzę? Nie ma takiego. 
5. Jakbyś mógł kupić : miłość, szczęście, zdrowie co by to było? Odpowiedź uzasadnij. 
 Miłości nie da się kupić, nie można kogoś zmusić do kochania. Szczęście zależy od nas samych. Zdrowie - jak się dba tak się ma.  Jeśli miałabym jednak wybrać to zdrowie, bo gdy jest zdrowie to miłość i szczęście mogą trwać znaczniej dłużej.
6. Od kiedy i dlaczego blogujesz?
 Zaczęłam w gimnazjum blogiem pamietnikowym, ale za dużo osób się dowiedziało i usunęłam. Od ponad 5 lat prowadzę Truly-Charmed, tutaj jestem od niedawna. Dlaczego? Bo potrzebuje miejsca do pisania, tak dla siebie, żeby przelać myśli na papier (ekran komputera). Wyżalić się, podzielić radościami.  To taki swoisty rodzaj przyjaciela i terapii :)
7. O czym był / jest Twój pierwszy blog?
 Pamiętnikowy, głównie przeżycia w szkole i moje pierwsze zauroczenie. 
8. Srebro czy złoto? 
Srebro! Kocham srebro!
9. Jaki jest Twój pokój?
Za mały. Gdy rozłożę łóżko to nie mam się jak ruszyć :D Ale plusem jest to że mam taki ganeczek z osobnym wejściem do domu.
10. Co lubisz w swoim domu? 
Kuchnie, w której potrafię siedzieć godzinami, piec, rozmawiać przy herbacie. 
11. Co lubisz, a czego nie w moim blogu?
Co lubię - Ciebie! To w jaki sposób potrafisz przelać i ubrać swoje myśli, szczerość i serdeczność bijącą z postów. Czego nie lubię? Nie doszukałam się tego, może chciałabym żebyś pisała częściej, bo uwielbiam czytać Twoje notki! 
Moje pytania
1. Film przy którym zawsze ronisz łzy?
2. Kiedy się dowiedziałaś że Mikołaj nie istnieje?
3. Śnieg czy deszcz?
4. Mija 10 lat, jak wygląda Twoje życie?
5. Co pasjonuje Cie w blogowaniu?
6. Jaka piosenka powoduje że na Twojej twarzy pojawia się uśmiech?
7. Kim chciałaś być jak miałaś 7 lat?
8. Masz zwierzątko? Jeśli tak to jakie
9. Jakie jest Twoje popisowe danie?
10. Czy jest w szafie coś w czym nie chodzisz ale nie możesz tego wyrzucić?
11. Wierzysz w reinkarnacje? 

Nominowani :
Nathaline - http://beautiful-charmed.blogspot.com/
Koka - http://spojrzeniem.blogspot.com/
Masked - http://zielona-czaszka.blogspot.com/
Tiulowa_spódnica - http://pasiwum.blogspot.com/
Marta - http://frazesy.blogspot.com/
Katherinek - http://katherine-k.blogspot.com/
Nuit - http://lustro-mysli.blogspot.com/
Ka. - http://pierwsza-strona.blogspot.com/
Monique - http://sticking-words.blogspot.com/
Paulen - http://freeway-of-love.blogspot.com/
Vreles - http://lawendowe-uczucia.blogspot.com/

poniedziałek, 14 stycznia 2013

Bo jesteś Ty

On. Moje szczęście. Recepta na ból, smutek. Z utęsknieniem czekam na te weekendy. Wczorajszy dzień był cudowny. Spacer po lesie, zaliczanie zasp, uczenie samoobrony - nawiasem mówiąc podczas nauki ciągle lądowałam w śniegu, próbując go podciąć. Wiem, że jestem nieporadna, ale na swój sposób to jest urocze. Sam tak powiedziałeś. Uwielbiam jak się śmiejesz, nawet jeśli ze mnie ;) Uwielbiam jak udajesz żabę! To jest takie komiczne. Kocham Twój dotyk, który doprowadza mnie do szaleństwa, pod którym po prostu się rozpływam. Kocham oglądać z Tobą 'Nie z tego świata', grać w karty, oglądać filmy, jeść. Kocham to ciepło bijące od Ciebie, gdy leżę wtulona w Twoje silne ramiona. Lubię, gdy mi śpiewasz 'I love you' T. Love. Uwielbiam z Tobą spać i budzić się przy Tobie. Lubię nasze leniwe popołudnia na kanapie, rozmowy z Tobą. Potrafisz tak barwie opowiadać! Mogłabym tego słuchać godzinami i ciągle nie mam dość. Uwielbiam jak mówisz "mój orzeszek'. Co Ty ze mną robisz?
Wpadłam po uszy..



czwartek, 10 stycznia 2013

Jak usłyszeć siebie pośród śpiewu tłumu?

Schować się za maską. Oddzielić grubą kreską przeszłość, zacząć od początku. Jeszcze raz, lepiej. Ale jak to zrobić by nie stracić siebie, swojej tożsamości? Jak wybaczyć, odpuścić. To trudne.. Tyle spraw, które wciąż się za mną wloką, nie załatwionych do końca. Boję się postawić kropkę, więc stawiam przecinek. Niektóre sprawy jednak trzeba definitywnie zakończyć. Z drugiej strony całą przeszłość, wszystkie wydarzenia i poznane osoby mnie ukształtowały. Dzięki temu jestem taka a nie inna. Ale kim właściwie jestem? Kim chce być, co osiągnąć? Mam problemy z własną tożsamością. Potrzebuje rozmowy. Chce powiedzieć komuś wszystko, opowiedzieć o moich wahaniach, o tym że boje się czy moje życie ma sens, o tym że czasami czuje się jak 30-latka. Potrzebuje kogoś w gorsze dni. Potrzebuje Cię, bądź przy mnie przyjacielu.. Nie oceniaj, wysłuchaj, przytul. Bądź obok w te bezsenne noce, płacz ze mną i ciesz się ze mną. Zbesztaj mnie, że przejmuje się błahostkami. Pomóż mi, bo nie radze sobie sama ze sobą.

Jak dobrze pasuje do mnie to zdanie : Szukając nieba, znalazłam w sobie diabła

Muzyka : Florence and The Machine - Shake It Out


poniedziałek, 7 stycznia 2013

21

21 lat. Wczorajszy dzień - cudowny, urodziny z Nim i rodzicami. Wspaniałe prezenty, hah nie ma jak cieszyć się z 0,5 kg żelków. Dzisiejszy dzień nieco gorszy, choć chwila gdy dostałam przesyłkę i moment jej otwarcia - bezcenne. Cieszyła mi się mordka niesamowicie :) Uwielbiam takie niespodzianki <3 Dziękuje Ewelino! :*
I zbieranie życzeń, to miłe gdy ktoś o tobie pamięta. 
Tym razem urodziny bez prawie zaliczonego rowu. W domu, ale było cudownie. Mój kot skradł cały wieczór i został obfotografowany z każdej strony ;) Świeczki na torcie też oryginalne, ale innych nie było.
Lubię takie chwile, kiedy czuje że jestem we właściwym miejscu, czasie i z kochanymi osobami.
Trzeba się będzie przyzwyczaić do tego że jestem rok starsza, ale nie czuję tego. Mogę puścić do Was przysłonione 'oczko' ;)


czwartek, 3 stycznia 2013

Bring it back, bring it back!

Są takie koncerty, na których chciałabym być. Urodzić się wcześniej i po prostu jechać! Niedawno w radiu w nocnej audycji natrafiłam na cudowny koncert zespołu Queen. Któż ich nie zna? Charakterystyczny wokal Freddiego, cudowne aranżacje, gitara i teksty. Piękne, mądre, wciąż aktualne. Kto potrafi tworzyć takie przeboje? Słuchane przez kolejne pokolenia.
Tak, przyznaje chciałabym się urodzić wcześniej i wybrać na ich koncert! Tak! Zdzierać gardło razem z Queen. Wzruszać się przy "Love of my life" szaleć przy "We will rock you", nucić  "I want to break free" by zakończyć optymistycznie "We are the champions". Bujać się przy "A Kind of Magic"! I myśleć ciepło o przyjaciołach podczas  "Friends will be friends". Mogłabym wymieniać tak dalej i słuchać od nowa i od nowa..  Dlaczego nikt nie opatentował jeszcze podroży w czasie? Kierunek London stadion Wembley rok 1986! Do zobaczenia!

Pisane przy : Queen - Live at Wembley 1986