wtorek, 21 maja 2013

Ile wielkich spraw w życiu człowieka zależy od maleńkich, niedostrzegalnych nieomal decyzji..

(c) google

Spontaniczność. Dzięki niej nieformalnie stałam się właścicielka samochodu, nieformalnie, bo właścicielką jest moja mama, ale jest on dla mnie. Decyzja zapadła w przeciągu dnia, spontanicznie! Łańcuszek zdarzeń : tata spotkał mojego nauczyciela, który sprzedawał samochód syna w sobotę, w niedziele pojechaliśmy obejrzeć Nissana, a w poniedziałek na papierze był już nasz. Teraz dumnie stoi w garażu, zaś na polu został Fiat Bravo ochrzczony przeze mnie paskudą.
Skąd taka decyzja? Otóż paskuda od jakiegoś czasu sprawiała problemy, najgorzej było z zapaleniem, bo nie raz trzeba było ją odpalać na popych - przez co bałam się nią jeździć gdziekolwiek sama, do tego dochodziły problemy z kierunkowskazami. Ale raczej myśleliśmy o jej naprawie, a nie o zakupie nowego samochodu! A tu proszę, trafiła się okazja i masz.
Kolejną spontaniczną rzeczy ostatnio było przywiezienie od mojej babci przez tatę trzech królików. Jak się o tym dowiedziałam byłam sceptyczna, no bo króliki? Ale o dziwo, od razu te czarno-białe małe słodziaki podbiły moje serce i teraz nawet dziele się z nimi moją ukochaną marchewką (co jest 'czymś', bo ja łatwo marchewki nie oddaje). Mogę się poczuć jak mama, bo i króliki i małe kociaki, które trzeba było nauczyć samodzielnie jeść, kilka dni temu odkryliśmy też małe indyki. Także rośnie nowe pokolenie.

Za to właśnie kocham swoją wieś, dzięki krowie mamy mleko, do tego trawa jest 'przystrzyżona', dzięki śwince nie marnuje się jedzenie, dzięki kotom nie ma myszy, a psy pilnują żeby nikt się nie panoszył, do tego warzywa z własnej uprawy nie da się porównać z tymi ze sklepu. Owszem jest sporo pracy przy tym, i sama wiem że w przyszłości nie będę chować ani krowy, ani świnek, ani indyków, a jedynie kury, ale jednak to jest takie swojskie. Do tego mam niedaleko las - więc i grzyby rosną i borówki, do tego niewielki sad : jabłka, śliwki, czereśnie, wiśnie i jedna grusza. I świeże powietrze, mniejszy ruch, do tego wszyscy się znają, gdy komuś dzieje się krzywda, sąsiedzi reagują. Gdy ktoś znalazł się w złej sytuacji finansowej, to w kościele jest zbiórka pieniędzy, bo wiadomo że ktoś tego nie przepije, ale potrzeba mu na życie. Sąsiedzi wzajemnie sobie pomagają : nie raz się pożyczało cukier czy sól, albo ktoś przychodził do pomocy przy żniwach czy przy sianie. Bo tutaj wszyscy są rodziną, dzieciaki wychowują się wspólnie, szkoła jest mała, Kościółek też niewielki. Taka mała wspólnota, moja. Tutaj zamierzam zostać, mieszkać, żyć. Tutaj się wychowałam i tutaj chce wychować moje dzieci, zapuścić korzenie.

46 komentarzy:

  1. Niewiele osób z młodego pokolenia chciałoby mieszkać na wsi. Ja wolałabym w mieście, potrafię też docenić piękno i niezwykłość wsi, powietrze, lasy, pola, zwierzęta. Moi dziadkowie mieszkają na wsi, więc mam okazję nacieszyć się tą atmosferą, wiem że nie chciałabym tam mieszkać, ale miło czasem odwiedzić takie miejsce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo większość nie widzi na wsi perspektyw albo nie chce zostać rolnikiem, a wieś nie oznacza zamknięcia się na świat.
      Oczywiście, to idealne miejsca na odpoczynek. :)

      Usuń
  2. Spontaniczne działania są właśnie najlepsze! A te króliki to takie pasztetowe, czy do kochania? Kiedyś Matka Rodzicielka przyniosła takiego pasztetowego i nikt potem nie chciał tego jeść. Wsie są boskie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, lubię spontaniczność :)
      Do kochania, ja nigdy nie zjem własnego przyjaciela.
      Są, mają swój klimat :)

      Usuń
    2. Mi kiedyś facet w zoologicznym z takim tekstem wyskoczył, jak chciałam kupić myszki...

      Usuń
  3. + W sumie, to 26 km (bo i jakoś wrócić trzeba było). Dzięki :) Cieszę się, że się podobają :) Też tak samo myślę o tym muzeum ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow, podziwiam naprawdę, tyle kilometrów!
      Czekolada <3 Za samo to warto się wybrać, od razu mi się włącza reklama ptasiego mleczka : I'm in heaven :D

      Usuń
    2. Ale weź i się tam dostań.

      Usuń
    3. Marzenie ściętej głowy, ale próbować zawsze warto :D

      Usuń
    4. Następnym razem pojadę wcześniej. Ja tam muszę być! I w muzeum wódki Koneser. Koniecznie! ^^

      Usuń
  4. Cóż, może i ja kiedyś zdam prawo jazdy i będę wstanie móc marzyć o własnym samochodzie. Dlatego szczerze zazdroszczę własnych czterech kółek i tego papieru, który wg prawa jest istotny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdasz :) Będę trzymać kciuki, sama zdawałam 7 razy, ale się udało.
      Samochód dobra rzecz, ale parkować to się muszę jeszcze douczyć :D

      Usuń
    2. Ja uwielbiam jeździć, umiem jeździć, ale zdać nie potrafię, ale po 4 razy spasowałem. Fundusze nie pozwalają na razie na kontynuowanie zabawy ;p

      Usuń
    3. Kiedyś się uda, trzeba próbować. A zarabiają na tym nieźle, naprawdę aż wstyd, żeby żerowali na biednych osobach, które zdarza się że to przed stres nie zdają.

      Usuń
  5. Spontaniczność jest jednocześnie zdradziecka i piękna :) Też wychowam dzieci w moim mieście, w MOIM miejscu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Odpowiedzi
    1. Bo na resztę zabraknie czasu, praca, dom i do tego jeszcze gospodarstwo rolne? Odpada. Za dużo wysiłku trzeba w to wkładać i nie opłaca się - widzę to po rodzicach, starają się, mają pole i zwierzęta, ale w gruncie rzeczy dopłacają do tego, a sił już za wiele nie ma.

      Usuń
    2. Kurczaki się opłacają? ;)
      taka wiejskie życie musi mieć swój klimat.

      Usuń
  7. Takie spontaniczne decyzje zwykle powodują największe zadowolenie ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja mieszkam w mieście. Miasto jest małe, ale śliczne :). Mieszkam sobie w tym mieście tak trochę na uboczu, ale nie na jego obrzeżach. Do centrum mam jakieś 15 min piechotą, a jakieś 70m od mojego domu jest główna droga na Opole. Jednak ja mieszkam na jednej z mniejszych uliczek, które właściwie nigdzie nie prowadzą. Wokół mnie jest bardzo zielono. Mnóstwo drzew, traw. Niedaleko domu płynie Odra. Tata ma gołębie. Dużo gołębi... i one ciągle latają, srają i śmierdzą, ale są. Za domem mamy pole. Z własną fasolą, koperkiem, pietruszką na sprzedasz ale i dla siebie i odrobiną innych warzyw, które mamy dla siebie. Mamy też truskawki i maliny, czereśnie, wiśnie, jabłonie, orzechy.. Dużo tego. Na dworze czasem chodzą sobie bażanty, lisy się kiedyś przewijały, a i sarna raz była. Żyję sobie spokojnie, wszędzie jest zielono i cicho, a jednak do miasta mam blisko. Myślę, że tak jest wręcz idealnie! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie cierpię gołębi, dokładnie mam o nich takie same zdanie jak Ty "ciągle latają, srają i śmierdzą"
      Piękne musi być Twoje miasto :) Niby miasto, a prawie jak na wsi!

      Usuń
  9. Wrrr, trzeci raz piszę ten komentarz ;D

    Spontaniczność jest fajna, ja ją lubię, Bravo - mogłabym nim jeździć, podobają mi się, ale ten nissan też jest bardzo fajny, krótki czy długi?
    Zwierzaczków widzę masz bardzo dużo i fajnie, ja to mam psa, który zamiast bronić robi bałagan i rozrabia, ale i tak go kocham. Kiedyś jak już będę miała swój dom i swoją rodzinę to posadzę sobie drzewka owocowe, bo to jednak coś lepszego niż ze sklepu :)
    ___
    Wspaniałe! Również mam taką nadzieję, bo wiesz, jakie mam loty i fazy, to psychiczne wręcz.

    Nauczysz mnie? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krótki, nie zdecydowałabym się na kombi.
      Oczywiście że lepsze, zdrowsze, bez nawozów. Choć są bazarki na których spokojnie można dostać takie naturalne owoce i warzywa :)

      Pewnie że Cię nauczę ;)

      Usuń
  10. Spontaniczne decyzje są najlepsze :P Ostatnio jakoś ciągnie mnie do posiadania królików, są takie cudowne ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznaje że są, słodkie i kochane i to ich futerko. A największa frajda jak marchewkę z ręki jedzą - rozczula mnie to :D

      Usuń
  11. Królisie, jak słodko;)
    Ach, chcialabym miec takich milych sasiadow i tak samo jak ty, opisac moje osiedle. Niestety, u mnie jest troszke gorzej...

    Tak, na prawdę lubię gorsety. Oczywiscie nie zeby sciskac sie tak, aby wnetrznosci sie poznieksztalcaly, ale mniej niz w ubieglych wiekach :D I oczywiscie to nie do jeansow, ale sukienek i spodnic. Wedlug mnie to ladnie wyglada ;)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ważne żeby tragedii nie było, a może kiedyś trafisz na dobrych sąsiadków, kto wie :)

      Zaciekawiłaś mnie tymi gorsetami. Wygodne są? :D

      Usuń
  12. Nie mam pojęcie dlaczego moje komentarze nie chcą się dodawać. Nie ma to, jak złośliwość rzeczy martwych...
    ________________________

    Ja również mieszkam na wsi, jednak moja społeczność wygląda zupełnie inaczej. Nie ma u nas kościoła - musimy dojeżdżać do miejscowości obok. Coraz mniej ludzi ma zwierzęta hodowlane. Nawet u mnie goszczą już tylko psy i kot. Dawno temu żyły tu zwierzęta hodowlane. Mieliśmy nawet pole, ale wszystko przeminęło. Ze zwierząt zrezygnowano jeszcze przed moim urodzeniem a pole poszło w dzierżawę nim skończyłam szkołę podstawową.
    Wszystko się zmienia w tempie lawiny. Człowiek ledwo się odwróci, a już wie, że nie zdąży się uratować. Trochę mi się tęskni, za tym co było. Ale chyba taka jest kolej rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W końcu się udało! Za n-tym razem. ;)

      Usuń
    2. U mnie też coraz mniej osób hoduje konie czy krowy, ludzi na to nie stać. Pole wciąż jednak uprawiają, jednak siedzi w ludziach głęboko zakorzeniona tradycja.

      Usuń
  13. Dziękuję, świat wirtualny nigdy nie zastąpi tego prawdziwego, widać że ludziom zawłaszcza młodym trudniej dziś się jest kontaktować.

    OdpowiedzUsuń
  14. Życie na wsi jest po prostu magiczne, nie ma niczego piękniejszego niż zjedzenie owoca czy warzywa, które sadziło się własną ręką, pielęgnowało czy podlewało i w końcu przyszedł czas zbiorów, a jak to smakuje, i bez tych konserwantów, w dodatku, gdzie się wyjdzie jest sama natura. W mały wiejskich, gminnych społecznościach jest taka cząstka właśnie ulitaryzmy, wspólnoty i pomocy, wszyscy się znają i sobie pomagają.

    OdpowiedzUsuń
  15. ale ci pozazdrościłam teraz! wszystko opisałaś tak cudownie, i o tych zwierzętach i o pomocnych sąsiadach, do tego cisza i spokój, nie wątpię, że życie na wsi jest wspaniałe, ale dla mnie niepojęte, mieszkam w centrum średniej wielkości miasta, hałas, korki i chaos....do tego przywykłam, w dzień mam otwarte okno i słyszę ludzi, samochody, psy, dzieci, autobusy...i mogę przy tym spać, bo się człowiek przyzwyczaił :) gratuluję zakupu samochodu! pozdrawiam serdecznie xoxo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest wspaniałe, choć czasami jest trudne.
      Kwestia przyzwyczajenia, miasto też ma swój urok i swoje zwyczaje ;)
      Dziękuję i również pozdrawiam! :*

      Usuń
  16. Jeeeju .. jak cudownie. Nie dość, że samochód (na który już tyle czekam i tak bardzo bardzo bym chciała czymś jeździć, bo prawko już półtorej roku leży bez sensu) to jeszcze zwierzaczki i taka sielanka. Po prostu bosko! Dobrze, że to doceniasz i chcesz tam zostać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doczekasz się, wierzę w to :) Bo prawko nie może się marnować!
      Chce, czuję że to moje miejsce na Ziemi.

      Usuń
    2. Mam taką nadzieję. Może po wakacjach ;]

      Usuń
  17. spontan jest zawsze najlepszy ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Twój altruizm z marchewkami na pewno zostanie doceniony przez króliki :p no i zazdroszczę samochodziku, ciesz się nim długo :)
    To cudownie, że planujesz zostać w swoim miejscu, zwłaszcza że ludzie za często teraz wyjeżdżają do dużych miast. Na przykładzie mojego mogę stwierdzić, że mało kto chce tu zostać.. A małe mieściny mają w sobie tyle uroku :)
    convalis

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah :D Musi zostać doceniony, bo to wielkie poświęcenie jest ;) Dziękuję!
      Rozumiem osoby które chcą wyjechać, jednak sama chce zostać. Każdy ma swoje racje, czasami nie warto na siłę być w miejscu, w którym źle się czujemy, nie mamy perspektyw.

      Usuń
  19. Też mieszkam na wsi, ale oprócz psa i dwóch kotów nie mamy żadnych zwierzaków, jednak z sąsiadami to różnie bywa a ludzie się wszystkim interesują tylko nie sobą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, w małych mieścinach ludzie uwielbiają plotkować :D Hah, sama już podobno byłam w ciąży i miałam brać ślub wg ludzi z mojej miejscowości, nie wiedziałam że zwykle omdlenie tak pobudzi ich wyobraźnie :D

      Usuń
  20. Fajnie, że tę paskudę chociaż masz :) może i ja się kiedyś doczekam swojej :D

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja jakoś od wsi wolę duże, zabudowane miasta, które tętnią życiem.

    OdpowiedzUsuń