(c) tumbrl
Jestem rozczarowana, smutna, wkurzona, wykorzystana, dlatego będzie się żalić.
To miał być wyjazd we dwie, wakacyjna przygoda, która szczerze dla mnie okazała się dosyć średnio udana. Po pierwsze na dworcu w Krakowie okazało się, że jedzie z nami 'kolega' Justin. Chociaż kolega to mało powiedziane, bo od początku zachowywali się jak para (zaznaczę, że Justin jest wciąż w związku z innym facetem). Ale okej, myślę sobie będzie w porządku, choć chłopak 2 lata młodszy to wydaje się być fajny, do tego zabawny. Pierwszy zgrzyt był już w autobusie (jechaliśmy późniejszym; planowo miała być 10:30, ale mimo biletów zabrakło dla nas miejsca w autobusie, więc dopiero o 13 wyruszyliśmy) kiedy to bez przerwy się całowali, dotykali i wcale nie robili sobie nic z tego że jestem obok i niekoniecznie chce oglądać ich języki. Ale zajęłam się fotografowaniem i jakoś zniosłam tą podróż.
We Wrocławiu poczułam się jak w Krakowie! To miasto ma swój urok, jest urocze i naprawdę piękne, zadbane, aż chce się chodzić i zwiedzać. Po krótkim spacerze znaleźliśmy nocleg w hostelu, rozpakowaliśmy się, na zakupy i na rynek. I wszędzie te krasnale - no cudeńka! Uwielbiam takie klimaty i te zabytkowe kamieniczki, zdecydowanie mój styl, to samo gotyckie Kościoły, piękne witraże i organy. Wszystko było w porządku do wieczora, gdy wróciliśmy. Naprawdę wiele jestem w stanie znieść, my z M też się miziamy, ale bez przesady. Otóż w nocy, pomimo mojej obecności, kolega Dawid dobierał się do Justin. Poczuła się po prostu totalnie niepotrzebna, jakbym im przeszkadzała - mogli sobie wziąć dwójkę, a ja jedynkę - ale nie wzięli trójkę. Do tego jego ciągle aluzję, że ją 'przeleci', nie wspomnę o języku na szyi, na brzuchu i wszędzie gdzie się dało - i to na moich oczach. Do tego dziewczyna zna go góra miesiąc. Powiecie że mogłam im zwrócić uwagę - i robiłam to! Ale jak grochem o ścianę, kończyło się na tym, że wychodziłam z pokoju bo nie miałam ochoty na to patrzeć, przecież to intymne chwile, nie na pokaz.
Wczoraj mieliśmy zwiedzać od rana, bo autobus do Poznania był o 14.50 a tu co? Najpierw Dawid śpi do 9, a później oni grają w piłkarzyki do 11. Szczerze odechciało mi się tego wyjazdu i poważnie myślałam nad powrotem do domu - miałam po dziurki w nosie tej dwójki. I jak z nieba spadła mi propozycja M - która pracuje niedaleko w Środzie Śląskiej, stwierdził żebym się zwijała od zakochańców i wpadła do niego na budowę. A raz się żyje, szczególnie że nie widzieliśmy się prawie 1,5 tygodnia. Co mnie najbardziej zabolało Justin nie protestowała, nie próbowała mnie zatrzymać, przypomnieć że to miał być nasz wyjazd, że mamy przecież wspólne wakacje - miałam wrażenie i myślę że słuszne, że na rękę był jej mój wyjazd, bo w końcu może pobyć sam na sam. Zabolało jak cholera.
Rozdzieliliśmy się na dworcu we Wrocławiu, oni kierunek : Poznań, ja kierunek : środa śląska. M odebrał mnie z dworca, zawiózł na budowę, pokazał co robią, przedstawił szefowi, zrobił zakupy, załatwił mi nocleg i zapewnił żebym o nic się nie martwiła. I jak go nie kochać? Dzięki temu spędzaliśmy popołudnie i noc wspólnie, a rano razem z chłopakami na budowę - miło jest popatrzeć jak faceci pracują, później dworzec, kierunek Wrocław. Nie mogłam spędzić u niego dwóch dni, bo warunki były średni - wyobrażacie sobie przyjeżdża dziewczyna a tu 27 facetów - byłam w centrum zainteresowania i niekoniecznie było to przyjemne, bo nie jeden rzucił chamskim tekstem. Ale miałam M, jego brata i szefa za sobą, więc włos mi z głowy nie spadł, a właścicielka zgodziła się mnie bezpiecznie przenocować, w sumie M był ze mną, więc nic mi nie groziło. Po przyjeździe na dworzec jeszcze spacer po rynku, ostatnie chwile z Wrocławiem i kierunek Kraków.
Justinek spędza miło czas z Dawidem, mogą się cieszyć prywatnością. Ale ja się pytam nie mogła jechać z nim? Stwierdzam że byłam tylko alibi dla jej mamy - która nie ma pojęcia że pojechał z nami facet. W sumie ja też nie wiedziałam o tym, bo dowiedziałam się na dworcu. Do tego boli mnie jej nieuczciwe zachowanie wobec jej faceta - wciąż jest w związku, który próbowaliśmy ratować w jej urodziny, nie po to sobie język strzępiłam i próbowałam ich oboje nakłonić do rozmowy na temat ich uczucia, żeby teraz patrzeć jak zdradza Grześka z pierwszym lepszym. Jasne, Grzesiek zachowuje się jak palant ostatnio, ale dlaczego z nim nie zerwała do tej pory, tylko pcha się w nowy związek? Związek który dla mnie jest czystą chemią i którym nastawiony jest na zaspokajanie potrzeb. Może się boi że Dawid ją wykorzysta i rzuci, a wtedy będzie mogła spokojnie wrócić do Grześka?
Nie wiem. Rozczarowała mnie kompletnie, zawiodła. Tak się nie zachowuje przyjaciółka.
I wierzcie mi nie mogłam dalej z nimi jechać, nie zniosłabym więcej ich miziania i dobierania się, bo pewnie by się przespali ze sobą, myśląc że ja śpię.. Teraz przynajmniej mogą to zrobić bez świadków.
Ale są i plusy - zwiedziłam Wrocław, zobaczyłam się z M, trochę się opaliłam, poznałam nową okolicę - zapewne jeszcze wrócę do tego pięknego miasta, bo wszystkiego nie udało się zobaczyć i odwiedzić.
Minusy są oczywiste - zmarnowane plany zwiedzania Poznania i Łodzi, zawód na najlepszej przyjaciółce, przesyt czułościami i niechęć do Dawida.
Rzeczywiście ich zachowanie było nie do zniesienia i pewnie zrobiłabym to samo co ty. Plus jest taki, że chociaż zobaczyłaś M, no nie? :) No i Wrocław to piękne miasto ;3
OdpowiedzUsuńTak, to jest wielki plus że mogłam go zobaczyć.
UsuńNigdy nie sądziłabym, że ktoś bliski może się tak zachować. Po przeczytaniu tego jestem całkowicie zniesmaczona Twoją przyjaciółką.
OdpowiedzUsuńCo tam Wrocłam, Kraków jest najlepszy ;)
Szczególnie ktoś bliski, to był niespodziewany cios.
UsuńTak, Kraków to prawie jak dom :)
Szczerze? To na samym początku bym już podziękowała za podróż. Nie tak się umawialiście, postawiła Cię przed faktem dokonanym. Wygarnęłabym jej zachowanie.
OdpowiedzUsuńNa początku miałam jeszcze nadzieje, że jakoś to będzie. Widać w tym moją naiwność i zbyt dużą wiarę w ludzi.
UsuńTwoja przyjaciółka zachowała się dosyć chamsko. Nie powiedziała Ci, że jedzie też jakiś jej kolega i to nie było w porządku. Dziwi mnie, że przyjaciółka można tak się zachować, no ale niestety tak już jest, że najbardziej ranią nas ci najbliżsi.
OdpowiedzUsuńAle przynajmniej jest duży plus, że zobaczyłaś się z M :)
Dokładnie, jeszcze przebolałabym wyjazd w trójkę, gdyby nie ich zachowanie.
UsuńTo mnie pociesza, że chociaż na M mogę liczyć w każdej sytuacji i mogłam go zobaczyć.
Najwidoczniej nie zauważyli, że ich zachowanie jest irytujące dla Ciebie.
UsuńA więc właśnie. Bardzo dobrze mieć takiego wspaniałego chłopaka.
Możliwe, choć zwracałam im uwagę, żeby trochę przystopowali z czułościami, bo niekoniecznie chce to oglądać.
UsuńOj tak :)
Zachowanie twojej przyjaciółki było po prostu żenujące.
OdpowiedzUsuńThat's all.
nie chcę Cię martwić, ale pewnie jeszcze wiele razy wyjdzie na to, że "przyjaciel" to świnia. w takich właśnie momentach, jak ten. przykro mi, że tak wyszło... i podziwiam za i tak dużą cierpliwość, bo ja bym nie wytrzymała z nimi nawet kilku minut...
OdpowiedzUsuńnajważniejsze, że masz M. widać, jak on bardzo Cię szanuje :)
Niestety wiem, że nie raz jeszcze się zawiodę na osobach których nazywam "przyjaciółmi". Boli tym bardziej że jest to bardzo małe grono osób.
UsuńDziękuję, jestem cierpliwą osobom, ale do czasu, bo w końcu puszczają mi nerwy.
Tak, jest kochany :)
nigdy nie wiesz, kiedy poznasz prawdziwego Przyjaciela. ja tego słowa używam z ogromną ostrożnością.
Usuńwierzę i wcale się nie dziwię, że te nerwy w końcu puściły...
dobrze mieć kogoś takiego :)
Tak, nie zna się dnia ani godziny. Ale myślałam że z jej strony akurat nic takiego mnie nie spotka, znamy się od podstawówki i żadnego takiego numeru do tej pory nie wywinęła.
Usuńmoże całkowicie zaślepił ją ten chłopak...?
UsuńChyba tak, zwykle na początku znajomości jest takie zaślepienie totalne, taka pasja i namiętność, gdzie liczy się tylko ta druga osoba.
UsuńPrzykro mi, że Cię zawiodła. Nie zachowywała się jak przyjaciółka. Z pewnością. Zawiodła Cię i wcale się nie dziwię, sama bym była wściekła, zła i całkowicie nią rozczarowała. Mam nadzieję, że zrozumie swój błąd. :)
OdpowiedzUsuńOby zrozumiała i potrafiła zobaczyć to wszystko z mojej perspektywy.
UsuńPowinna. Chyba, że nie umie, ale bez tego... jej przyjaźń nie jest pełnowartościowa.
UsuńWspółczuję, też bym się nieźle wkurzyła. Ale też ostatnio zauważyłam, że na tych bliskich można się jednak zawieść i to bardziej niż na obcych ludziach ..
OdpowiedzUsuńTrzymaj się :*
Dokładnie i od bliskich bardziej boli do tego.
UsuńDziękuję!
Szkoda. Kompletnie nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy. Ale nie przejmuj się. Jeszcze zwiedzisz Polskę nie raz :)
OdpowiedzUsuńA przyjaciółce po jej powrocie powiedz szczerze co o tym myślisz. Pewnie w zawirowaniu czułością nie pomyślała jak ty się czujesz.
Też się nie spodziewałam, no ale życie. Pewnie że zwiedzę, cale życie na to :)
UsuńPowiem jej, nie będę się czaić, niech wie. A jak się nie odważę powiedzieć to pokaże jej tą notkę.
Ale Cię załatwiła. Współczuje Ci bardzo ;* Ale dobrze, że miałaś takie możliwości, żeby od nich uciec i ten wyjazd nie był totalną klapą.Jak czytałam Twojego posta to byłam bardzo zszokowana co potrafi zrobić "przyjaciółka". Najgorsze co może być jak ranią nas osoby nam bliskie. Ja też poznałam oblicze "mojej przyjaciółki" z którą znałam się bardzo długo.
OdpowiedzUsuńNie byłam nigdy we Wrocławiu, ale po Twoich zdjęciach muszę go kiedyś odwiedzić :)
Załatwiła. W sumie gdyby nie wyjazd do Środy, to wróciłabym do domu.
UsuńKoniecznie, bo to piękne miasto :)
Zawsze bardzo podobał mi się Wrocław i szkoda, że nie mieszkam bliżej, bo chyba poszłabym tam studiować. ;P
OdpowiedzUsuńCo do Twojej przyjaciółki to ją cholernie poniosło...
Ale okazja zawsze się znajdzie żeby Wrocław odwiedzić ;)
UsuńOj poniosło, poniosło.
Pewnie okazja będzie. A jak będzie to skorzystam na pewno.
UsuńZrozumiała chociaż co zrobiła? Przeprosiła?
Nie rozmawiałyśmy jeszcze na ten temat osobiście, przez smsy padło 'przepraszam', ale wolę jednak osobiście to usłyszeć.
UsuńFakt. Takie przepraszam to chuj a nie przepraszam, ale już jakiś postęp.
UsuńTo przyjaciółka ładnie ciebie załatwiła.
OdpowiedzUsuńUh, ładnie Cię wystawiła do wiatru, współczuję, pewnie też nieźle bym się wkurzyła.
OdpowiedzUsuńWrocław piękne miasto! (:
Też nie lubię gdy ktoś w mojej obecności bezczelnie sie całuje i obmacuje. Ok nie mam nic przeciwko, ale jednak gdy spędzamy razem określony czas mogliby na chwilę się powstrzymać. Dobrze że chociaż znalazły się jakieś plusy tej wyprawy.
OdpowiedzUsuńDokładnie! We wszystkim trzeba zachować umiar.
UsuńDla mnie nie byłaby od tej pory już przyjaciółką, chyba że zrozumiałaby swój błąd i Cię przeprosiła. Ok wszyscy popełniamy błędy ale tego już było za wiele.
OdpowiedzUsuńTeż wydaję mi się, że byłaś tylko alibi dla jej matki...
Zobaczymy co będzie, gdy na spokojnie o tym pogadamy. Myślę, że zrozumie.
UsuńTeż nie lubię jak moja przyjaciółka obściskuje się ze swoim chłopakiem w mojej obecności, ale nie jest to tak chamskie jak w przypadku Twojej przyjaciółki. Fajnie, że zwiedziłaś Wrocław, wydaje się pięknym miastem, ja jeszcze nigdy tam nie byłam.
OdpowiedzUsuńJest pięknym miastem, ma swój urok :)
UsuńMoże będziesz miała okazję!
W ogóle Ci się nie dziwię, że nie chciało Ci się z nimi przebywać. Justin nie zachowała się w porządku ani wobec Ciebie, ani wobec swojego chłopaka, który może jest jaki jest, ale mogła wcześniej skończyć z nim związek, a nie zdradzać. Dobrze, że masz M. ;)
OdpowiedzUsuńJak czytałam o tej całej zaistniałej sytuacji, byłam przekonana, że bohaterowie historii mają po 16 lat... Masakra, nie wiedziałam, że dorośli ludzie są w stanie się tak zachować.
OdpowiedzUsuńW sumie cała nasza trójka jest dorosła, Dawid najmłodszy 19, ale dorosły.
Usuńo matko, ależ Ci współczuję! przyjaciółka zdecydowanie nie powinna się tak zachowywać, gdybym była na miejscu tej dziewczyny to bym Ci się więcej na oczy nie pokazała :/ no i sama też bym sobie zdecydowanie odpuściła dalsze podróże z tą parą. ale to cudowne, że masz takiego chłopaka, na którego możesz liczyć w każdej sytuacji :D
OdpowiedzUsuńconvalis
Nie powinna, a jednak zaistniała taka sytuacja.
UsuńHah, tak bo można by się było spalić ze wstydu :D
Oj tak!
przeczytałam całośc i powiem Ci,że tragedia. To NIE jest przyjaciółka, masz wspaniałego ukochanego i szkoda,że popsuli Ci wakacyjny wyjazd. Ale masz zdjęcia i prócz nerwów jednak wspomnienia Wrocławia :)) ale rzeczywiście, ja mam 19 lat, ale czytałam to wszystko to miałam wrażenie,że jestem w innym świecie, skoro tak się zachowują ludzie dorośli. Jasne, a niech sobie ludzie robią co chcą,ale NIE W ZWIĄZKACH. Ech...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i trzymaj się tam!
Ludzie dorośli czasami zachowują się jak małe dzieci. Zero odpowiedzialności za swoje czyny i empatii oraz patrzenia z perspektywy innej osoby.
Usuńjako,że nie mogę Cię jakoś zaobserwować dodaję do blogrolla bo za rzadko tutaj wchodzę :)
OdpowiedzUsuńKochana przyjaciółką jej nie można nazwać, wierz mi... Naprawdę. Nie wiem ile się znacie, ale ja z moją 12 lat i nie wyobrażam sobie, żeby któraś z nas mogła zrobić coś takiego. Daruj sobie przyjaźń z nią, to nie ma sensu. Tak się nie zachowują porządni ludzi. Sama bym pojechała do domu z takiego wyjazdu, a jeszcze to, że zwracałaś im uwagę, a oni dalej swoje to już totalne przegięcie, a że ona sama się głupio nie czuła?? Nie rozumiem takich ludzi.
OdpowiedzUsuńZnamy się z 15 lat.. Porządki ludzie się tak nie zachowują, ale ona jest nieco szaloną osobą.
UsuńWidać nie czuła się głupio, bo jej odpowiadała sytuacja, była adorowana, czarowana.
to nie jest przyjaciółka, po drugie , ja na twoim miejscu zadzwoniłabym do jej mamy lub do chlopaka, wykorzystala cie ewidentnie i to nie jest mile, mialam kilka takich sytuacji i wiem jak sie czułaś. to nie jest fajne .. wierze w karme wiec tak czy tak twoja przyjaciolka jej doswiadczy predzej czy pozniej, nie musisz sie czuc lojalna wobec niej skoro ona traktuje cie jak tania karte przetargowa.. powodzenia! :)
OdpowiedzUsuńchcialabym cie dodac do obserowanych ale nie masz tu takiej opcji, w kazdym razie bede zagladac, daj znac o nowych notkach :)
UsuńNie chciałam dzwonić i być wredna, nie czułabym się z tym dobrze później. Ale poczułam się wykorzystana i to zabolało niesamowicie.
UsuńOczywiście, będę dawać znać :)