czwartek, 26 września 2013

" Słyszę Twoje nawoływanie w środku nocy"

(c) weheartit

Gubię się w mętliku swoich uczuć. Czuję przenikający smutek wraz z każdą kolejną spadającą kroplą lodowatego deszczu. Instynktownie szukam ciepła, chowam się pod kocem przed całym światem. Zagłuszam obawę muzyką, skupiając się na słowach, nie na uczuciach. Zimno mi, tak od środka. Zobojętniałam, zanikam, przykleiłam uśmiech to twarzy i zainteresowanie wobec innych. Nie wiem co mi jest, czy to z powodu jesieni czy to już pierwsze symptomy depresji.

W niedziele czeka mnie przeprowadzka do Krakowa, jestem w trakcie pakowania, odznaczania co już mam i dopisywania czego jeszcze brak. Trochę się obawiam, ale czuję też podekscytowanie. Zajęcia mam od środy, więc oficjalnie wtedy zacznę studenckie życie na własną rękę. Mam nadzieje że będzie dobrze. Chociaż zaczynam czuć presje, żeby zostać w domu i to od dwóch osób. Wpadam w pętle poczucia winy, że zostawiam rodziców samych. I nie chodzi tutaj o to, że nie chce odciąć pępowiny, raczej o poczucie odpowiedzialności za nich, bo mają tylko mnie. Boję się po prostu, tym bardziej że nie dogadują się najlepiej ostatnio, do tego mama ma problemy z nogą. Decyzję niby podjęłam, a jednak pojawiają się wątpliwości czy rzeczywiści jest słuszna. Czasami chciałabym, żeby to wszystko było prostsze.

23 komentarze:

  1. Czasami chcielibyśmy aby ktoś podjął decyzje za nas. Szczególnie te trudne, kiedy mamy wątpliwości czy postępujemy dobrze czy źle. Często tego doświadczam. I rozumiem Twoje obawy, Twoją troskę o rodziców. Jednak czasami trzeba iść za głosem rozumu - racjonalnie myśleć, nie kierować się sercem i emocjami. Mówię tak, a w rzeczywistości wszystko robię pod wpływem emocji, ech. Powiem tak - na pewno Ci ciężko, ale teraz już nie ma odwrotu. Będziesz dzwonić, będziesz do domu wracać i jakoś się ułoży.

    A samopoczucie to na pewno sprawka tej głupiej jesieni! Brrr...

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie martw się będzie dobrze :) Moi dali sobie radę całkiem nieźle ale im została jeszcze trójka dzieci w domu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę, że każdego teraz dopada taki okres.. Ale to minie. Zobaczysz sama!

    Chyba tylko ja się cieszę z przeprowadzki do Krakowa...
    Rodzice sobie na pewno poradzą. Wiem, że Ci ciężko, ale uczysz się też dla nich, by byli z Ciebie dumni. Wiadomo, że dojazdy nie są najprzyjemniejsze i efektowne w studiowaniu.
    Dasz sobie radę, będę trzymać za Ciebie (siebie także) kciuki! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Też czasami miewam takie dni gdzie naprawdę nie wiem co czuję a uśmiech jest tak mega sztuczny, że dziwię się, że ktoś się na niego łapie... Mimo tego, że Twoi rodzice nie dogadują się najlepiej to powinnaś jechać, będą mieli czas tylko dla siebie i być może jakoś to sobie wszystko poukładają. A studenckie życie jeszcze Ci się pewnie spodoba. ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też, ale "taka kolej rzeczy". Też nie chcę zostawiać rodziców, pomimo że sami nie będą. Mama mi powiedziała, że już przy moim rodzeństwie zawsze bardzo przeżywała wyprowadzki. A też wyjeżdżam w niedzielę, raczej z brakiem podekscytowania..
    Mam nadzieję, że to tylko jesień tak działa. W tym roku jest jakaś wyjątkowo dołująca, może dlatego, że tak nagle wszystko nastało. Ale trzeba to jakoś przetrwać, z czasem przychodzi przyzwyczajenie na szczęście :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja będę dojeżdżać na studia 40 km, nie chcę się wyprowadzać.

    OdpowiedzUsuń
  7. kochana musisz tez pomyslec o sobie

    OdpowiedzUsuń
  8. Rodzie z czasem przyzwyczają się, kiedyś musisz opuścić rodzinne gniazdo. Moi już od połowy września narzekają, że znowu ich opuszczę :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie bój żaby, będzie dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Niestety takie decyzje zawsze mają swoje plusy i minusy, ale jednak powinnaś wyjechać - to mimo wszystko czasami może naprawdę dobrze zrobić :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Życie nie jest proste - Dlaczego ? Skup się na swoim rozwoju.

    OdpowiedzUsuń
  12. Też jestem podekscytowany. Nareszcie nowe życie. Oby legendy o studenckim życiu były prawdą, jaram się cholernie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja właśnie z podobnego powodu nie chcę jechać na studia gdzieś daleko. Na szczęście kierunek, który mnie interesuje jest niedaleko i będę mieszkać w akademiku tylko przez sezon zimowy :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Też chciałabym, żeby wszystko było prostsze... No i powodzenia w studenckim życiu ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Najgorzej jest, kiedy podjęło się decyzję i nagle pojawiają się różnego rodzaju wątpliwości, rozmaitej natury. Mam nadzieję, że nie będziesz żałować decyzji. Powodzenia.

    Zdrówka dla mamy

    OdpowiedzUsuń
  16. Ach, te studenckie życie... Sama chciałabym go kiedyś posmakować, ale chyba mam za mało odwagi by wyjechać i żyć na własną rękę. Może do tego czasu jeszcze wydorośleję? W każdym razie, życzę ci powodzenia w nadchodzącym roku :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Takie decyzje zawsze są najtrudniejsze do podjęcia. Na początku na pewno będzie Ci ciężko, ale nie martw się z czasem do wszystkiego sie przyzwyczaisz i już nie będziesz mieć wyrzutów sumienia. Trzymaj się ;*

    OdpowiedzUsuń
  18. Spokojnie to tylko strach przed nowym rozdziałem w życiu Cię zleksza paraliżuje. Wszystko będzie tak jak ma być ;) Powodzonka :*

    OdpowiedzUsuń
  19. Życzę Ci powodzenia!
    Na pewno wszystko się uda :). To wewnętrzne zimno nie jest mi obce. Nie martw się, przyszłość będzie dobra.

    OdpowiedzUsuń
  20. Moje zajęcia rozpoczęły się już w poniedziałek.
    I będzie dobrze, musi być :) Wątpliwości... one chyba zawsze będą istniały, a życie niestety proste nie jest, mimo że byśmy chcieli, aby takie było.

    OdpowiedzUsuń
  21. Przecież wyprowadzka z domu nie oznacza zerwania kontaktu z rodzicami :) Będzie dobrze :) Powodzenia na studiach :)

    OdpowiedzUsuń
  22. To jest przykre, że po tylu latach poświęconego nam czasu przez rodziców, opuszczamy ich, aby pójść swoją własną ścieżką. Rodzicielstwo to niewdzięczna rola.

    OdpowiedzUsuń
  23. i jak podoba Ci się Kraków? :)

    OdpowiedzUsuń