sobota, 1 grudnia 2012

No dalej strzępku miłości, przetrwaj chociaż rok

Śmierć przychodzi znienacka. Jedna dnia jesteś z kimś, rozmawiasz, a następnego już go nie ma. Pozostaje ogromna pustka. W środę zmarł dziadek mojej przyjaciółki i przed oczami stanęły mi sceny z mojego życia.. Gdy 8 lat temu zmarł mój dziadek. Dobrze znam ten ból, gdy ktoś kogo kochasz, z kim mieszkasz całe swoje życie, gdy ukochany dziadek, z którym masz tyle wspomnień, który kochał jak nikt inny, opowiadał rożne historie, z którym odrabiało się lekcje, grało w piłkę, z którego było się dumnym nagle po prostu znika. A nawet nie zdążyłam się pożegnać. I ta pustka, pusty pokój z wciąż rozrzuconymi rzeczami, koszulami na krześle. I pytanie dlaczego, pytanie jak żyć bez tej osoby? Jak zapełnić tą pustkę?
Stanęło mi to przed oczami bo moja przyjaciółka była w takiej sytuacji jak ja, mieszkała z dziadkiem, była z nim związana. Zresztą znałam Go, to był wspaniały człowiek. Co jeszcze smutniejsze, nie było przy niej w tych najważniejszych chwilach jej chłopaka, czyli kogoś kto by po prostu był. Mi też wtedy kogoś takiego brakowało, kogoś kto by przytulił i po prostu dał się wypłakać. Kto by porozmawiał i pocieszył. Kto po prostu byłby obok i tyle, wystarczy czyjaś obecność w takich chwilach. Bo człowiek wtedy czuje się okropnie samotny, myśli kłębią się w głowie, czujemy cholerny ból i strach o inne najbliższe nam osoby. Z nimi też kiedyś przyjdzie nam się rozstać, może za tydzień, za miesiąc, rok. Kto wie?
Też się boje o tych mi najbliższych - rodziców. Wiem że gdy ich zabraknie rozsypie się na kawałki, nie wyobrażam sobie życia bez nich. Może nie są idealni, ale kocham im i wszystko im zawdzięczam. Tym bardziej że gdy ich zabraknie zostanę sama w dużym, pustym domu z mnóstwem pamiątek po nich, gdzie każdy kąt, zapach, rzecz będzie się kojarzyć, przywoływać wspomnienia. Gdzieś na dnie serca wciąż jest ten strach, ale trzeba żyć, mieć nadzieje, że Śmierć tak szybko po nich nie przyjdzie. Nie myślimy o niej, dopóki nie zbliży się ona do nas. Boję się jej, tego że zabierze wszystko co kocham, wszystkich których kocham. Bo tak trudno żyć samemu, z pustką w sercu, ze świadomością że możesz liczyć tylko na siebie.
Każdy kolejny dzień jest cudem i trzeba go wykorzystywać w pełni, bo może on być tym ostatnim, nie wolno się bać i wstydzić mówić 'kocham', trzeba nawet, żeby później nie żałować. Tak żyć żeby nie żałować żadnej chwili. Po prostu żyć i kochać.
Birdy - Skinny Love

2 komentarze:

  1. Wiem o co Ci chodzi, rozumiem, niecałe dwa lata temu zmarł mojego taty brat, mieszkaliśmy pod jednym dachem szesnaście lat, znaliśmy się doskonale i naprawdę go ceniłam, mimo wad i wszystkich innych rzeczy. A kiedy dowiedziałam się,że nie żyje nie wiedziałam co ze sobą zrobić. W dzień byłam dzielna, mój tata potrzebował wsparcia, nie chciałam, by widział cierpienie, starałam się mu pomóc, ale każda jego łza była jak moja, nocami płakałam za niego i za mnie. Nie chciałam, by cierpiał. A teraz... teraz to ciągle wraca. Po nocach śni mi się śmierć bliskich i też boję się tej straty. Rozumiem Twoje obawy i chciałabym powiedzieć, że są irracjonalne, że niepotrzebne, ale nie mogę, bo śmierć jest częścią życia, każde życie zmierza do śmierci i tego się nie zmieni mimo iż boli, że źle, że trudno. Sama tego nie chcę, ale chyba muszę to zaakceptować, choć nie umiem sobie wyobrazić dalszego życia bez tych osób. Nie wiem jak dodać Ci otuchy. I nie powiem, że wszystko będzie dobrze, tylko rób tak jak napisałaś, nie szczędź nikomu "kocham Cię" albo "Potrzebuję Twojej obecności". Trzymaj się. :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak bardzo mnie zabolało, tak bardzo poruszył mnie ten post. Wiem, co czujesz. Ja, czytając ten post, też poczułam, jak takie bolesne wspomnienia i obrazy tego, co pragnę zapomnieć wracają. Trzymaj się, Dziadek jest z Tobą. Ja też często czuję obecność tych, którzy już odeszli. Choć czasem tak trudno jest sobie uświadomić, że kogoś już przy nas nie ma. Tak bardzo. Trzymaj się ciepło, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń