Jeśli ja bym to miała nazwałabym to zwyczajnie pierdolcem, bo właśnie go mam. A Tobie to nie wiem co mam powiedzieć... Pocieszyć, że nie tylko Ty tak masz?
Podpinam się pod któryś z poprzednich komentarzy- takie rozstrojenie jaźni przydarza mi się zawsze przed okresem. Humorki i humory wychodzą mi już wtedy uszami, nie wspominając o płaczu i śmiechu na zmianę :)
W sumie to poszło o najbardziej drażliwy temat dla mnie - o figurę co spowodowało płacz, później był śmiech. Znudziło mnie opowiadanie o pracy, ale zaciekawiło jednocześnie to co robił.. Przedziwne to było!
To trudne uczucie, ale czemu nie? Można. Ja mam wtedy nogi z waty. Najlepiej zaszyję się w jakimś fotelu, opatulę kocem, wezmę ulubioną książkę i herbatkę lub też pobiegam sobie po polu wrzeszcząc przy każdym muśnięciu wiatru. Pomaga ;).
Nie wszystko, co postrzegamy czy doznajemy da się racjonalnie zrozumieć. Bywają stany, w których człowiek doznaje mnogości różnych emocji przeżywając swoiste khatarsis... :c
eh, ja często tak mam. Z jednej strony jest dobrze, a z drugiej źle. Zwykle jedno zdarzenie sprawia że mam uśmiech, a w tym czasie dzieje się coś złego... nie przepadam za tym uczuciem.
Czy ja wiem czy niezdecydowanie? Rzadko się tak czuję, to jest raczej intensywne przeżywanie skrajnych emocji w jednej chwili, spowodowane zapewne hormonami :D
Wiesz, ja je miałam gdy ćwiczyłam z jakiejś kartki czy strony, a tak jak oglądam fitnessowe filmiki w sieci to czas szybciej mija i wiem dokładnie kiedy skończyć i zacząć.
Jeśli ja bym to miała nazwałabym to zwyczajnie pierdolcem, bo właśnie go mam. A Tobie to nie wiem co mam powiedzieć... Pocieszyć, że nie tylko Ty tak masz?
OdpowiedzUsuńNazwałaś ten stan - dziękuje ;)
UsuńPocieszyć? Nie.
Połączmy się w bólu i przezwyciężmy go.
Bądźmy twarde, nie miętkie. ;)
UsuńTo trudne uczucie, ale wiem, że dasz radę i wrócisz do swojej normy, jestem tego pewna, trzymaj się ;*
OdpowiedzUsuńOby, mam nadzieje że za 4 dni będzie lepiej, emocje zwielokrotnione przez okres..
UsuńDzięki! :*
wierz mi lub nie, ale tak - można :)
OdpowiedzUsuńwiem coś o tym - niestety i nie jest to miłe odczucie ^^
Ja tak mam przed okresem ;p
OdpowiedzUsuńŻycie pisze przedziwne scenariusze, więc chyba każdy stan emocjonalny jest możliwy.
OdpowiedzUsuńPodpinam się pod któryś z poprzednich komentarzy- takie rozstrojenie jaźni przydarza mi się zawsze przed okresem. Humorki i humory wychodzą mi już wtedy uszami, nie wspominając o płaczu i śmiechu na zmianę :)
OdpowiedzUsuńOczywiście, że można! Ja jestem na to najlepszym przykładem! A co się konkretnie stało?
OdpowiedzUsuńW sumie to poszło o najbardziej drażliwy temat dla mnie - o figurę co spowodowało płacz, później był śmiech. Znudziło mnie opowiadanie o pracy, ale zaciekawiło jednocześnie to co robił..
UsuńPrzedziwne to było!
To trudne uczucie, ale czemu nie? Można. Ja mam wtedy nogi z waty. Najlepiej zaszyję się w jakimś fotelu, opatulę kocem, wezmę ulubioną książkę i herbatkę lub też pobiegam sobie po polu wrzeszcząc przy każdym muśnięciu wiatru. Pomaga ;).
OdpowiedzUsuńNie wszystko, co postrzegamy czy doznajemy da się racjonalnie zrozumieć. Bywają stany, w których człowiek doznaje mnogości różnych emocji przeżywając swoiste khatarsis... :c
OdpowiedzUsuńhttp://pande--monium.blogspot.com/
Można, ale raczej nieczęsto. Oby to pozytywne zawsze występowało drugie :)
OdpowiedzUsuńeh, ja często tak mam. Z jednej strony jest dobrze, a z drugiej źle. Zwykle jedno zdarzenie sprawia że mam uśmiech, a w tym czasie dzieje się coś złego... nie przepadam za tym uczuciem.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie można. Ciężko mi wtedy określić co tak naprawdę czuję.
OdpowiedzUsuńNiestety można, a wtedy to już całkowicie człowiek głupieje i nie wie co ma robić.
OdpowiedzUsuńToć to można wtedy eksplodować!
OdpowiedzUsuńOj można!
UsuńMożna...
OdpowiedzUsuńPrawdziwa kobieta!
OdpowiedzUsuńZnam to z autopsji, ale pocieszę Cię, że ten stan mija, ale też wraca niczym bumerang.
OdpowiedzUsuńNie myśl, nie zastanawiaj się. Czuj, pochłaniaj.
OdpowiedzUsuńJa tak mam praktycznie co miesiąc (wiadomo z jakiego powodu). Dobrze, że to nie jest zbyt częśto bo chyba bym zwariowała..
OdpowiedzUsuńTo chyba nazywa się niezdecydowanie i cholernie przeszkadza w życiu.
OdpowiedzUsuńCzy ja wiem czy niezdecydowanie?
UsuńRzadko się tak czuję, to jest raczej intensywne przeżywanie skrajnych emocji w jednej chwili, spowodowane zapewne hormonami :D
Jeśli tak to nie ma dramatu.
UsuńTo chyba bardzo ludzkie, a na pewno bardzo babskie :)
OdpowiedzUsuńzgadzam się!
UsuńWłaściwie to też mam czasem takie diametralnie różne uczucia praktycznie w jednym momencie. I fakt, to dziwne.
OdpowiedzUsuńMożna. Bardzo dobrze znam ten stan. :)
OdpowiedzUsuńWiesz, ja je miałam gdy ćwiczyłam z jakiejś kartki czy strony, a tak jak oglądam fitnessowe filmiki w sieci to czas szybciej mija i wiem dokładnie kiedy skończyć i zacząć.
OdpowiedzUsuńMasz rację, w końcu trzeba wybrać jakąś drogę. Stanie i zastanawianie się co jest dobre a co złe, przez całe życie do niczego nie prowadzi.
OdpowiedzUsuńNiestety...
OdpowiedzUsuńOczywiście, że można, wystarczy być kobietą :D
OdpowiedzUsuńoj i to bardzo miła trudno jest się przyzwyczaić że wrzesień to też wakacje ;) chociaż przyznam że już chciałabym zacząć studiować ;)
OdpowiedzUsuńMyślę że pomiędzy tymi emocjami jak najbardziej ;) a granica jest bardzo cienka.
OdpowiedzUsuńNa podłodze stopa i palec bolą tak samo :<
OdpowiedzUsuńMi na szczęście to jeszcze nie doskwiera, wręcz przeciwnie. Wkurzam się, gdy nie mogę poćwiczyć.
OdpowiedzUsuńPrzedziwne i możliwe... wolałabym jednak, aby towarzyszyły mi te dobre uczucia zawsze :D
OdpowiedzUsuńSama mam teraz tak, jak Ty. Czasami nie potrafię tego wszystkiego ogarnąć. To jest strasznie dziwne..
OdpowiedzUsuńja mam tak zawsze przed okresem. albo kiedy pada..
OdpowiedzUsuń