wtorek, 26 listopada 2013

All my tears have been used up

 
(c) tumblr

Chciałabym przez chwilę nie być silną, niezależną kobietą. Zwyczajnie poprosić o pomoc, o obecność, gdy cała się trzęsę z zimna i ze zdenerwowania. Schować dumę do kieszeni, pozwolić sobie na słabość. Zrzucić ciężar z ramion, podzielić się troskami i zmartwieniami. Popłakać komuś w rękach, kto mi nie powie : weź się w garść albo bądź silna, tylko wypłacz się, wyrzuć to z siebie.

Ostatnio usłyszałam że jestem bardzo mało entuzjastyczna  i powściągliwa w okazywaniu uczuć. Zgadzam się z tym, bo wszystko przeżywam wewnątrz, a może po prostu jestem zmęczona i nic mnie nie cieszy?

Z pierwszymi płatkami śniegu pojawiły się u mnie problemy zdrowotne, mam nadzieje że znajdę przyczynę bólu. Odwiedziłam już lekarza i dzisiaj zahaczyłam o szpital, a do końca tygodnia jeszcze dwie wizyty i kolokwium wpisane w kalendarz.

Z informacji optymistycznych : trzy zaliczone kolokwia. Trzymajcie kciuki, bo jeszcze dwa mnie czekają.

Zakochałam się w tej piosence : Tom Odell - Another Love

33 komentarze:

  1. Co stoi na przeszkodzie takiemu chwilowemu zrzuceniu odpowiedzialności na drugą osobę? Trzeba sobie od czasu do czasu ułatwiać sprawy ;)
    Życzę zdrówka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może to że nie mogę tego zrobić od razu, muszę czekać na spotkanie, a przez telefon nie chce. A czekania sprawia, że emocje blakną i zdążę sama sobie z tym poradzić.
      Dziękuję!

      Usuń
  2. Szpital!? To jest to na tyle poważne? O kurczę, to zdrowiej. Mnie zaczyna łapać powoli jakaś grypa czy kij wie co.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szpital był, bo pierwsza diagnoza brzmiała : wyrostek. Okazała się nieprawdziwa, skończyło się na badaniach i kroplówce. Nadal nie wiem co mi jest, pozostało szukanie alternatywnych wyjaśnień.
      Dziękuję i nawzajem : zdrowia! :)

      Usuń
  3. Mam nadzieję, że z twoim zdrowiem będzie lepiej.
    Ja też chciałabym przestać być silna chociaż na chwilę, chciałabym móc na chwilę odpuścić, móc się rozpłakać chociaż raz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam taką nadzieje :)
      Odpuścić, dokładnie. Brakuje mi tego i płaczu.

      Usuń
  4. Kochana, jak tylko będziesz miała możliwość, to zrób to, bo masz do tego prawo ;* Ja wiem, że będzie dobrze i musi być, bo po deszczu wychodzi tęcza! ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Czasami takie przeżywanie wewnątrz jest najbardziej niszczące... :c

    OdpowiedzUsuń
  6. Trzymam kciuki za ciebie i wierzę w to że będzie dobrze. Czasami ciężko jest poprosić kogoś o pomoc, często też tak mam, mogłabym się do kogoś zgłosić, ale najzwyczajniej jest mi ciężko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że masz mnie w odwiedzanych, a zmieniłam dzisiaj adres bloga, więc jeśli chcesz, to możesz zmienić na http://19july.blogspot.com/

      Usuń
  7. Trzymam kciuki, na pewno dasz radę! I mam nadzieję, że ja dam, bo jutro mam kolokwium koszmar.
    Ja właśnie na odwrót, usłyszałam ku swojemu zdziwieniu że jestem otwarta, choć nie powiedziałabym tego. Ale na pewno zmieniłam się w porównaniu z tym kim byłam. Teraz jakoś łatwiej. No a co do płaczu to oby jak najmniej było osób, które, gdy rozpaczasz, każą ci wziąć się w garść. Nie powinniśmy nigdy powstrzymywać łez ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i trzymam kciuki! :)
      Właśnie, a ludzie chcą jakoś pocieszyć i zamiast po prostu być, na siłę radzą, żeby się wziąć w garść.

      Usuń
  8. Jakbym czytała o sobie. Nie potrafię się żalić, bo każda moja troska wydaje mi się żałosna i pewnie nikogo by nie zainteresowała. Płakać tym bardziej przy kimś nie mogę. A mówią, że nie warto trzymać uczuć w sobie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, to jest takie dziwne. Bo inni przychodzą, wyżalą się i jest im lepiej. Może chodzi też o to że nie ma komu, albo o zwykły strach.

      Usuń
  9. Powściągliwość i mnie się zdarza, czasami jest to złe wyjście.
    Trzymam kciuki za kolosy ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja mam zupełnie odwrotne potrzeby :)

    OdpowiedzUsuń
  11. U mnie zależy, czasem muszę się wypłakać, a czasem potrzebują, żeby ktoś mną potrząsnął :D
    Trzymaj się i uśmiechnij do siebie - będzie dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja też większość przeżywam wewnątrz, bo nie widzę sensu ukazywania moich uczuć wszystkim naokoło. Po co?

    OdpowiedzUsuń
  13. Też jestem raczej powściągliwa w okazywaniu uczuć, nawet jak bym chciała być mniej, to mam z tym trudności. Cóż, może warto warto znaleźć jakąś osobę i choć przez chwile zrzucić przy niej swój ciężar?
    Gratuluję i trzymam kciuki ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Gratuluję zaliczonych kolokwiów ;) ja nie lubię nikomu się wypłakiwać... wolę wszystko sama ze sobą pozałatwiać i jakoś to wszystko idzie :))

    OdpowiedzUsuń
  15. NIe umiem przy kimś płakać i w ogole dzielić się moimi wewnętrznymi rozterkami. Jakoś łatwiej mi je spisać do aplikacji na telefonie "private diary" i lepiej się czuje. Ogólnie to ja mam taki charakter, że wolę sama sobie poradzić z problemem niż kogoś prosić o pomoc. ALe każdy z nas czego innego potrzebuje. Mam nadzieję, że ta blokada u Ciebie pójdzie i będziesz mogła wypłakać się na kogoś ramieniu ;*


    Gratuluje i życzę powodzenia w następnych kolokwiach !

    OdpowiedzUsuń
  16. Czasem by się przydało tak sobie popłakać. Ale przecież to nic nie zmieni, nie usunie problemów.
    Ja też się w niej zakochalam, dzięki Tb! ;)
    I powodzenia na kolokwiach!

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie rozchoruj się tylko porządnie. Powodzenia na kolokwiach, z pewnością dasz radę albo już dałaś. :)

    Nigdy nie płaczę przy kimś. Jestem za silna.

    OdpowiedzUsuń
  18. Wracaj szybko do zdrówka! Mam nadzieję, że wszystko będzie ok :) I powodzenia na dalszych kolokwiach!

    OdpowiedzUsuń
  19. No to fajnie, że udało się zaliczyć. Oby tak dalej. :) Mam nadzieję, że zdrówko powróci.
    A masz może przed kim się odkryć i okazać słabość? Mówię o osobie, którą akcpetujesz, której ufasz i wiesz, że nie wykorzysta ona Twoich słabości. Bo ja długo nie miałam i uważałam się za silną... Dziś wiem, ze mogę być silna dla większosci, ale chwile słabości okazuję niewielu.

    OdpowiedzUsuń
  20. Gratuluję zaliczenia kolosów, jesteś dzielna ; )! To wspaniale, że dałaś radę!
    Życzę szybkiego powrotu do zdrowia : )

    OdpowiedzUsuń
  21. Powściągliwość w okazywaniu uczuć? Mam wrażenie, że to innym szkoda mnie polubić.

    OdpowiedzUsuń
  22. Trzymam kciuki za kolokwia :)
    Odnośnie uczuć - ja wychodzę z założenia, że lepiej jest wszystko wyrzucić z siebie. Dumy już nawet nie chowam do kieszeni - szczerze mówiąc (pisząc) już chyba nawet nie wiem czym jest. Są sprawy, o które warto walczyć, są potrzeby, o których warto mówić. Człowiek nie jest przecież samotną wyspą...

    OdpowiedzUsuń
  23. Zdasz każde kolokwium jakie tylko będziesz miała. ;*
    A co do okazywania uczuć, to naprawdę na człowieku musi mi konkretnie zależeć żebym okazała mu jakiekolwiek uczucia, bo zwyczajnie mam z tym problem.

    OdpowiedzUsuń
  24. a mój pierwszy kolos będzie z matmy w niedziele i dygam się ze strachu ;(

    OdpowiedzUsuń
  25. Też miałam kiedyś podejrzenie wyrostka, fałszywy alarm na szczęście. Mam nadzieję, że szybko zostaniesz zdiagnozowana i dojdziesz do siebie :) Życzę zdrówka! A jeśli o dumę chodzi i o niezależność, też taka jestem jak Ty. Czasami mniej. Ale przeważnie zamykam się w sobie.

    OdpowiedzUsuń
  26. Więc dlaczego nie przestaniesz nią być? Pozwól sobie na chwilę. Skoro już trzy Ci dobrze poszły, to z tymi dwoma również sobie poradzisz ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Myślę, że cię rozumiem, dobrze byłoby nagle zrzucić z siebie wszystkie troski, ale to jednak nie takie proste... w końcu chcemy być silni. Czasami jednak warto troszeczkę popłakać, odpocząć, a potem wracamy z nową energią.
    Mam nadzieje, że już wszystko dobrze i wróciłaś do zdrowia. (nie wiem czy wspominałam: u mnie nowy odcinek)

    OdpowiedzUsuń