(c) tumblr
Chciałabym przez chwilę nie być silną, niezależną kobietą. Zwyczajnie poprosić o pomoc, o obecność, gdy cała się trzęsę z zimna i ze zdenerwowania. Schować dumę do kieszeni, pozwolić sobie na słabość. Zrzucić ciężar z ramion, podzielić się troskami i zmartwieniami. Popłakać komuś w rękach, kto mi nie powie : weź się w garść albo bądź silna, tylko wypłacz się, wyrzuć to z siebie.
Ostatnio usłyszałam że jestem bardzo mało entuzjastyczna i powściągliwa w okazywaniu uczuć. Zgadzam się z tym, bo wszystko przeżywam wewnątrz, a może po prostu jestem zmęczona i nic mnie nie cieszy?
Z pierwszymi płatkami śniegu pojawiły się u mnie problemy zdrowotne, mam nadzieje że znajdę przyczynę bólu. Odwiedziłam już lekarza i dzisiaj zahaczyłam o szpital, a do końca tygodnia jeszcze dwie wizyty i kolokwium wpisane w kalendarz.
Z informacji optymistycznych : trzy zaliczone kolokwia. Trzymajcie kciuki, bo jeszcze dwa mnie czekają.
Zakochałam się w tej piosence : Tom Odell - Another Love
Co stoi na przeszkodzie takiemu chwilowemu zrzuceniu odpowiedzialności na drugą osobę? Trzeba sobie od czasu do czasu ułatwiać sprawy ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę zdrówka ;)
Może to że nie mogę tego zrobić od razu, muszę czekać na spotkanie, a przez telefon nie chce. A czekania sprawia, że emocje blakną i zdążę sama sobie z tym poradzić.
UsuńDziękuję!
Szpital!? To jest to na tyle poważne? O kurczę, to zdrowiej. Mnie zaczyna łapać powoli jakaś grypa czy kij wie co.
OdpowiedzUsuńSzpital był, bo pierwsza diagnoza brzmiała : wyrostek. Okazała się nieprawdziwa, skończyło się na badaniach i kroplówce. Nadal nie wiem co mi jest, pozostało szukanie alternatywnych wyjaśnień.
UsuńDziękuję i nawzajem : zdrowia! :)
Mam nadzieję, że z twoim zdrowiem będzie lepiej.
OdpowiedzUsuńJa też chciałabym przestać być silna chociaż na chwilę, chciałabym móc na chwilę odpuścić, móc się rozpłakać chociaż raz.
Też mam taką nadzieje :)
UsuńOdpuścić, dokładnie. Brakuje mi tego i płaczu.
Kochana, jak tylko będziesz miała możliwość, to zrób to, bo masz do tego prawo ;* Ja wiem, że będzie dobrze i musi być, bo po deszczu wychodzi tęcza! ;*
OdpowiedzUsuńCzasami takie przeżywanie wewnątrz jest najbardziej niszczące... :c
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za ciebie i wierzę w to że będzie dobrze. Czasami ciężko jest poprosić kogoś o pomoc, często też tak mam, mogłabym się do kogoś zgłosić, ale najzwyczajniej jest mi ciężko.
OdpowiedzUsuńWidzę, że masz mnie w odwiedzanych, a zmieniłam dzisiaj adres bloga, więc jeśli chcesz, to możesz zmienić na http://19july.blogspot.com/
UsuńTrzymam kciuki, na pewno dasz radę! I mam nadzieję, że ja dam, bo jutro mam kolokwium koszmar.
OdpowiedzUsuńJa właśnie na odwrót, usłyszałam ku swojemu zdziwieniu że jestem otwarta, choć nie powiedziałabym tego. Ale na pewno zmieniłam się w porównaniu z tym kim byłam. Teraz jakoś łatwiej. No a co do płaczu to oby jak najmniej było osób, które, gdy rozpaczasz, każą ci wziąć się w garść. Nie powinniśmy nigdy powstrzymywać łez ;)
Dziękuję i trzymam kciuki! :)
UsuńWłaśnie, a ludzie chcą jakoś pocieszyć i zamiast po prostu być, na siłę radzą, żeby się wziąć w garść.
Jakbym czytała o sobie. Nie potrafię się żalić, bo każda moja troska wydaje mi się żałosna i pewnie nikogo by nie zainteresowała. Płakać tym bardziej przy kimś nie mogę. A mówią, że nie warto trzymać uczuć w sobie.
OdpowiedzUsuńWłaśnie, to jest takie dziwne. Bo inni przychodzą, wyżalą się i jest im lepiej. Może chodzi też o to że nie ma komu, albo o zwykły strach.
UsuńPowściągliwość i mnie się zdarza, czasami jest to złe wyjście.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za kolosy ;)
A ja mam zupełnie odwrotne potrzeby :)
OdpowiedzUsuńU mnie zależy, czasem muszę się wypłakać, a czasem potrzebują, żeby ktoś mną potrząsnął :D
OdpowiedzUsuńTrzymaj się i uśmiechnij do siebie - będzie dobrze :)
Ja też większość przeżywam wewnątrz, bo nie widzę sensu ukazywania moich uczuć wszystkim naokoło. Po co?
OdpowiedzUsuńTeż jestem raczej powściągliwa w okazywaniu uczuć, nawet jak bym chciała być mniej, to mam z tym trudności. Cóż, może warto warto znaleźć jakąś osobę i choć przez chwile zrzucić przy niej swój ciężar?
OdpowiedzUsuńGratuluję i trzymam kciuki ;)
Gratuluję zaliczonych kolokwiów ;) ja nie lubię nikomu się wypłakiwać... wolę wszystko sama ze sobą pozałatwiać i jakoś to wszystko idzie :))
OdpowiedzUsuńNIe umiem przy kimś płakać i w ogole dzielić się moimi wewnętrznymi rozterkami. Jakoś łatwiej mi je spisać do aplikacji na telefonie "private diary" i lepiej się czuje. Ogólnie to ja mam taki charakter, że wolę sama sobie poradzić z problemem niż kogoś prosić o pomoc. ALe każdy z nas czego innego potrzebuje. Mam nadzieję, że ta blokada u Ciebie pójdzie i będziesz mogła wypłakać się na kogoś ramieniu ;*
OdpowiedzUsuńGratuluje i życzę powodzenia w następnych kolokwiach !
Czasem by się przydało tak sobie popłakać. Ale przecież to nic nie zmieni, nie usunie problemów.
OdpowiedzUsuńJa też się w niej zakochalam, dzięki Tb! ;)
I powodzenia na kolokwiach!
Nie rozchoruj się tylko porządnie. Powodzenia na kolokwiach, z pewnością dasz radę albo już dałaś. :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie płaczę przy kimś. Jestem za silna.
Wracaj szybko do zdrówka! Mam nadzieję, że wszystko będzie ok :) I powodzenia na dalszych kolokwiach!
OdpowiedzUsuńNo to fajnie, że udało się zaliczyć. Oby tak dalej. :) Mam nadzieję, że zdrówko powróci.
OdpowiedzUsuńA masz może przed kim się odkryć i okazać słabość? Mówię o osobie, którą akcpetujesz, której ufasz i wiesz, że nie wykorzysta ona Twoich słabości. Bo ja długo nie miałam i uważałam się za silną... Dziś wiem, ze mogę być silna dla większosci, ale chwile słabości okazuję niewielu.
Gratuluję zaliczenia kolosów, jesteś dzielna ; )! To wspaniale, że dałaś radę!
OdpowiedzUsuńŻyczę szybkiego powrotu do zdrowia : )
Powściągliwość w okazywaniu uczuć? Mam wrażenie, że to innym szkoda mnie polubić.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za kolokwia :)
OdpowiedzUsuńOdnośnie uczuć - ja wychodzę z założenia, że lepiej jest wszystko wyrzucić z siebie. Dumy już nawet nie chowam do kieszeni - szczerze mówiąc (pisząc) już chyba nawet nie wiem czym jest. Są sprawy, o które warto walczyć, są potrzeby, o których warto mówić. Człowiek nie jest przecież samotną wyspą...
Zdasz każde kolokwium jakie tylko będziesz miała. ;*
OdpowiedzUsuńA co do okazywania uczuć, to naprawdę na człowieku musi mi konkretnie zależeć żebym okazała mu jakiekolwiek uczucia, bo zwyczajnie mam z tym problem.
a mój pierwszy kolos będzie z matmy w niedziele i dygam się ze strachu ;(
OdpowiedzUsuńTeż miałam kiedyś podejrzenie wyrostka, fałszywy alarm na szczęście. Mam nadzieję, że szybko zostaniesz zdiagnozowana i dojdziesz do siebie :) Życzę zdrówka! A jeśli o dumę chodzi i o niezależność, też taka jestem jak Ty. Czasami mniej. Ale przeważnie zamykam się w sobie.
OdpowiedzUsuńWięc dlaczego nie przestaniesz nią być? Pozwól sobie na chwilę. Skoro już trzy Ci dobrze poszły, to z tymi dwoma również sobie poradzisz ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że cię rozumiem, dobrze byłoby nagle zrzucić z siebie wszystkie troski, ale to jednak nie takie proste... w końcu chcemy być silni. Czasami jednak warto troszeczkę popłakać, odpocząć, a potem wracamy z nową energią.
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że już wszystko dobrze i wróciłaś do zdrowia. (nie wiem czy wspominałam: u mnie nowy odcinek)