(c) tumblr
Ulotniła się gdzieś radość, wyparowała, zgubiła się, nie wiem co się z nią stało. Począwszy od Świąt, których właściwie nie poczułam, zresztą właściwie nie różniły się one od zwykłego obiadu, bo kolacje ciężko zjeść razem. Do braku prezentów już się przyzwyczaiłam, do błota i ciągłych pretensji też. Nawet przygotowane potrawy zagubiły swój niepowtarzalny smak. Wszystko straciło blask. Od pewnego czasu nie czułam szczęścia, co najwyżej przebłyski radości i chwile, gdy czuję się bezpieczna zamknięta w jego ramionach.
Usta zapominają jak ułożyć się w uśmiech, z oczu częściej kapią łzy niż iskry. Stos piętrzących się kartek do opracowania, perspektywa kolokwiów i powrotu do uczelnianej rzeczywistości nie pomaga. Bycie zapomnianym przez osobę, po której się tego nie spodziewałam. Do tego niezbyt dobra sytuacja w domu, kłótnie, napięta atmosfera, gdzie ma się ochotę wyjść, żeby nie ugryźć kogoś słowem.
Szukam ukojenia, zamykam się, czekam aż burza minie i znów nadejdzie słońce. Cierpliwie czekam.
Muzyka : Birdy - Wings
Proszę Cie zmień nastrój bo i mi się udziela..To ostatnie dni w roku toteż nie mogę być one b e z n a d z i e j n e. Chociaż trochę pozytywnego myślenia, odrobinka..
OdpowiedzUsuńChciałam tylko wspomnieć jeszcze, że napisałam post, który w moim odczuciu Ciebie zainteresuje. Nie ukrywam, że zależy mi na Twojej opinii. Mam nadzieje, że znajdziesz chwilkę na wyrażenie własnego zdania. Z góry dziękuję.
kindofeveryday.blogspot.com
Ej, ej, ej, Mała, nie załamujemy się :) Uśmiech proszę i do przodu :)
OdpowiedzUsuńŚwięta z roku na rok tracą swój urok, głównie przez ludzi...
OdpowiedzUsuńTrzymaj się :*
Tak jak mówią: święta, święta i po świętach. Po atmosferze również. Znowu przyszło zmierzyć się z przygnębiającą rzeczywistością.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wkrótce będzie u ciebie dobrze. Mnie również nie zachwyca wizja stycznia na uczelni ale i to trzeba w życiu przeżyć.
OdpowiedzUsuńJaki smutny post. Jestem tu pierwszy raz a mam wrażenie jakbym znała Cię od dawna. Czytam tą wiadomość po raz kolejny i czuje się jak w fragmencie ' Szklanego klosza' Plath
OdpowiedzUsuńhttp://steasi.blogspot.com/
Melancholia czasami dopada bez powodu, szkoda, że Ciebie dopadła na święta, Mam nadzieje, że wszytko jakoś się ułoży :)
OdpowiedzUsuńCzyżby też przez brak śniegu taki smut?
OdpowiedzUsuńNiezbyt przyjemna atmosfera widzę, że nie tylko u mnie...
OdpowiedzUsuńNapięcie w powietrzu na pewno przejdzie, kiedy świąteczna i poświąteczna atmosfera nas minie. Uśmiech i do przodu, będzie dobrze ;)
OdpowiedzUsuńA może musisz zrobić pierwszy krok? Jeśli to niemożliwe, to czas uleczy. To frazes, wiem, ale sprawdza się.
OdpowiedzUsuń__________
Gdziekolwiek będziesz, oby było miło. :)
Spokojnie. Czasem musimy się trochę posmucić. Gdyby nie zasada przeciwieństw nie umielibyśmy odróżnić szczęścia, które tak łakniemy. Życze Ci go w najbliższych dniach.
OdpowiedzUsuńSmutno tu u Ciebie strasznie.. A nie można wchodzić w nowy rok tak smutno! Zabraniam, stanowczo!
OdpowiedzUsuńProszę o uśmiech na Twoje twarzy i nie przyjmuję sprzeciwów! :*
U mnie też zgubiła się cała radość. Co prawda w święta jeszcze było w miarę dobrze, ale potem znów nastała szara rzeczywistość, łzy smutku, bezradności i cierpienia. Ale też czekam cierpliwie na to, by było lepiej.
OdpowiedzUsuńU mnie też nie ma jakiejś ogromnej radości, ale staram się znaleźć zawsze jakąś rzecz która będzie sprawiała mi radość. Obecnie tą rzeczą są pocztówki, gdy je dostaje, sprawia mi to radość więc to zawsze jest jakaś pozytywna strona :)
OdpowiedzUsuńSmutno strasznie ,oby ten stan u Ciebie szybko sie skonczyl. Mam nadzieje, ze szybko znajdziesz radosc, cos co bedzie sprawiac, ze poczujesz sie lepiej i zapomniesz choc na chwile o problemach. Ja jak kiedys czulam sie przybita, zasmucona i nie miala zadnych checi to zycia, to bralam rolki badz buty do biegania i wychodzilam na swieze powietrze ;) A jak bylo mega zimno to czytalam mega pozytywne ksiazki badz cytaty. Trzymaj sie :*
OdpowiedzUsuńŚwięta czasem bardzo uświadamiają ludziom prawdę, to nie jest dobre, ale dzięki temu wciąż możemy się uodparniać. Święta to nie był nigdy dobry dla mnie okres. Dopiero teraz, gdy sama wzięłam życie bardziej w moje ręce, coś się zmienia.
OdpowiedzUsuńDla mnie te święta też już dawno straciły jakikolwiek urok...
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest wszystkim. Mam podobnie. I straciłam swoją Muzę, dzięki której tworzyłam - pisałam i rysowałam, poniekąd żyłam. Nowy Rok. Tyle celów. Ale po co mi one, jak brakuje najważniejszego.
OdpowiedzUsuńPostaraj się trzymać ciepło. Będę wpadać wcześniej.
Uściski!