Zabiegani ludzie, gnają przez siebie, by zdążyć, nie spóźnić się, załatwić pilne sprawy. Stukot obcasów na chodniku odbija się echem w mojej głowie. Siedzę i patrzę na świat z perspektywy krakowskiego parku. Kraków to niesamowite miasto, zabiegani ludzie, studenci, eleganckie panie w szpileczkach, dziewczyny wręcz zdjęte z najnowszych okładek pism z modą. Dostojnym krokiem zmierza pan w długim, czarnym płaszczu z elegancką brązową teczką w ręce, za nim na rowerze pedałuje studentka z plecakiem, obok chyłkiem przemyka znany aktor po świeże bułeczki, byleby nikt go nie rozpoznał. Na ławce obok siada roześmiana zakochana para by po chwili złączyć swoje usta w namiętnym pocałunku. Na rynku tłum na chwile zamiera, wybija południe, powietrze przyszywają dźwięki hejnału. Turyści wciąż robią zdjęcia, wycieczki szkolne się nudzą. Konie dodają kolejny rytm, rytmiczny, dystyngowany, wiozą grupkę osób, ukazują piękną uliczek, zabytków. Lubię chodzić po Krakowie, chłonąć każdy detal, przypatrywać się ludziom, nieśmiało się do nich uśmiechać, zadrżeć, gdy nagle przejeżdża obok tramwaj, oddychać innym powietrzem. Zatrzymać się na ławeczce niedaleko rynku, przespacerować się nad Wisłę, zjeść obwarzanka, smak krakowskich obwarzanków - nigdzie takich nie ma. Wejść do Biblioteki Jagielońskiej, która może przytłaczać, ale ma swój urok. Zdecydowanie bardziej klimatyczne są biblioteki instytutowe jak moja, do tego wspaniały pan Józef! I zakończyć swój spacer na uczelni, zająć miejsce na schodach i przypatrywać się innym studentom, rozmawiać, czytać, słuchać, notować. Wracam do domu, bo kocham swoją wieś i dobrze mi tutaj, ale zauważyłam u siebie tęsknotę za uczelnią, Krakowem. Za moimi miejscami. Jestem po części krakowianką, choć nie chciałabym tam mieszkać. Jeszcze nie, nie jestem na to gotowa. Patrzenie z dystansu jest wystarczające. I fascynujące.
Dzisiaj odkryłam że mój wykładowca od psychologi poznawczej wygląda jak Maciej Dowbor!
Czuć już wiosnę co mnie niezmiernie cieszy, uwielbiam tą porę roku, gdy wszystko rozkwita, kiedy można zrzucić ciepłe ubrania i wystawić towarzyszkę do na razie nieśmiało wyłaniającego się słoneczka.
W niedziele dostałam zaległy prezent urodzinowy - kolejne puzzle do kolekcji. Nie ma jak wieczór 2x2 i winko do tego. Zdecydowanie było mi to potrzebne. Ferie zaliczam do udanych, odpoczęłam, nadrobiłam seriale, poczytałam. Jestem gotowa na nowy semestr.
W Krakowie byłam zaledwie parę razy, zwykle na wycieczkach, ale miasto bardzo mi się podoba :). Mimo wszystko, wydaje mi się, że zwariowałabym tam psychicznie i miałabym doła egzystencjalnego, widując ciągle 'eleganckie panie w szpileczkach, dziewczyny wręcz zdjęte z najnowszych okładek pism z modą'. Eh, nie ma to jak niska samoocena!
OdpowiedzUsuńJest szansa by tam wrócić ;) Hah, samoocenę trzeba podnieść, każdy jest piękny i ma w sobie coś wyjątkowego!
Usuńno niby tak, ale jak się czuć dobrze obok takich dziewczyn wręcz zdjętych z najnowszych okładek pism z modą?
UsuńTrzeba znaleźć w sobie tą modelkę :)Lub poczuć się jak ona.
Usuńciężko.
UsuńLepiej być sobą albo nie jeździć do Krakowa :D
UsuńSzczerze? Kiedyś uwielbiałam Kraków, wydawał mi się magiczny, piękny, tajemniczy. Aktualnie szlag mnie trafia jak znów wsiadam w busa (bo dojeżdżam codziennie na uczelnię jakieś 40km co daje godzinę drogi + tramwaj) do Krakowa. Denerwują mnie zabiegani, niepatrzący przed siebie - tylko przeważnie w komórkę - ludzie, zgiełk, szum, smród kebabów na każdym rogu - szczególnie ten przy bagateli - brudne chodniki, wszędobylskie tramwaje, które usiłują mnie rozjechać co rusz... Nie wiem co się stało. Odkąd zaczęłam studiować, chcę stamtąd uciekać i cieszę się kiedy mogę zostać w domu. Nie tęsknię, o nie.
OdpowiedzUsuńTeż dojeżdżam na uczelnie - znam ten ból. Widać jak się dłużej postudiuje Kraków się przejada. Tramwaje to zło, jakoś nadal nie mogę się przekonać do nich i do komunikacji miejskiej, wolę busy.
UsuńJa nie mam wyboru, muszę z nich korzystać ^^ Hm. przejada się - owszem.
Usuńjak tu ładnie! ;)
Współczuję. Hah, może za rok czy za dwa mi też się przeje, pożyjemy, zobaczymy.
UsuńWiosenny powiew :)
Mi w sumie wystarczyło pół roku i proszę. Ale może to też kwestia pory roku, bo ta jesienno-zimowa ogólnie jest dobijająca. Może pokocham Kraków na nowo wiosną, latem ... oby.
UsuńMożliwe :) Wiosną jak rozkwitnie jest pięknie.
UsuńOkej, Kraków na wiosnę jest bardziej znośny ;p
UsuńJa nie przepadam za Krakowem. Muszę przyznać, że to nie jest moje miasto. Moje miasto to Warszawa, więc jestem w tym drugim obozie XD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D
Warszawa? Dlaczego? Mnie Warszawa przeraża i przytłacza.
UsuńByłam w Krakowie kilka razy i jakoś nie wywarł na mnie specjalnego wrażenia. Wiadomo Ty tam studiujesz i częściej przebywasz, więc masz inne odczucia, ja byłam tylko przyjezdna, ale dla mnie jest dość przereklamowany.
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze, że odpoczęłaś :)
Reklamują Kraków, to trzeba przyznać. Czasami zbyt nachalnie, bo to miasto akurat reklamy nie potrzebuje, broni się samo.
UsuńKraków wg mnie ma w sobie "to coś" .. szczególnie miejsca, o których nie wszyscy wiedzą.
OdpowiedzUsuńTak! Takie miejsca są najlepsze :)
UsuńByłam w Krakowie dwa razy w życiu, niestety na wycieczkach, ale uważam, że to piękne miasto. Jednak pewnie tak "niewycieczkowo" jest jeszcze przyjemniej :)
OdpowiedzUsuńZapewniam że jest.
UsuńJa jeszcze wiosny nie czuję. Nie ma słońca ani nic, to co będę ją tak wcześnie czuła. Zupełnie to się nie opłaca :D Nie bywam w Krakowie. Za daleko mam :D
OdpowiedzUsuńU mnie już ją czuć, do Ciebie też dotrze.
UsuńHah , jaka ekonomia :D
Już kilka takich opisów czytałam i, o dziwo, wszystkie tyczyły się Krakowa.
OdpowiedzUsuńWidać popularne miasto, albo większość tam studiuje :D
UsuńJa tam ino 2 razy byłam ;D
UsuńDobre i dwa razy :)
UsuńW sumie racja ;D
Usuńczekam na tą wiosnę, jak nigdy, och Kraków bym zwiedziła, miasto wydaje się takie piękne, zdecydowanie szczyt mojej listy, z polskimi miejscami, które bardzo chcę zobaczyć! pozdrawiam :* PS. też uwielbiam puzzle :D
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki żeby się udało :)
UsuńNie wiedziałam, że mieszkasz w Krakowie!
OdpowiedzUsuńKraków to magiczne miasto. Jest jednym z tych miejsc w których chce się mieszkać.
Nie mieszkam, studiuje i dojeżdżam tam codziennie.
Usuńlubię Myslovitz i lubię Kraków. świetne połączenie :)
OdpowiedzUsuńach, chciałoby się połazić, pouśmiechać i głupio pozagadywać ludzi : D
pozdrawiam
Myslovitz tworzy cudowny klimat swoimi utworami.
UsuńA jak :D
ja się wybieram do Krakowa mieszkać, ale nie wiem czy to miasto mnie czasem nie przytłoczy. w ogóle kiedyś wypadałoby się spotkać ;D
OdpowiedzUsuńWszystko przed Tobą! Ależ oczywiście :)
UsuńKraków to takie miasto trochę legenda dla mnie, nigdy tam nie byłam, choć bym chciała. Chciałabym zobaczyć starówkę, bardzo, bardzo, najlepiej z Tobą ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny nagłówek, super!
Koniecznie trzeba nadrobić! Mogę robić za przewodnika :)
UsuńDziękować :D
Kochana piosenka.
OdpowiedzUsuńZawsze mi się marzyło spędzić trochę czasu w Krakowie.
Poza tym - dziękuję za ten post. Pokazałaś magię chwili. Wspaniałość zwykłej codzienności, z której można tyle czerpać. Dzięki! :)
Zdecydowanie :)
UsuńAleż proszę, potrzebowałam to opisać, z mojej perspektywy :)
Haha :D Mój wykładowca od TI wygląda jak ŚP. Andrzej Lepper :D
OdpowiedzUsuńKiedyś pytałaś się mnie, dlaczego meteorologia, dopiero zobaczyłam, że ten komentarz wrzuciło mi do spamu ;x Od małego jakoś ciekawiły mnie burze, im byłam starsza, tym więcej o nich wiedziałam, ale jakoś ta wiedza mi nie wystarcza, więc zrobię wszystko, żeby ją poszerzyć :)
Widać każdy ma swojego bliźniaka :)
UsuńCiekawie :) W sumie ja się boję burzy i wolą ją podziwiać spod koca.